- Mam swój przepis, ale nie wiem czy go zdradzić (śmiech). Trzeba przymierzyć, kopnąć piłkę mocno i precyzyjnie. Rzeczywiście grałem już nimi w pucharze Polski. Zapomniałem nawet, że strzeliłem wtedy tego gola. Pamiętam, że prowadziliśmy 2:0, ale w końcu przegraliśmy 2:3. Goniliśmy wynik, ale się nie udało. Podobny scenariusz miał również mecz z Okocimskim. Zadzwoniłem nawet do Rafała Borysiuka, żeby mi przypomniał, bo ja jestem takim piłkarzem, który skupia się wyłącznie na grze. Pamięć mam dobrą, ale krótką (śmiech).
Jesteście mocniejsi niż w poprzednim sezonie?
- To zweryfikują rozgrywki. Skład zmienił się minimalnie. Odszedł Prejuce Nakoulma i Dawid Bartos, ale pojawili się kolejni piłkarze. Szczególnie pożyteczny będzie Tomasz Twardawa. Gra się z nim rewelacyjnie. Trudny do przejścia i potrafi dorzucić dokładną piłkę. Razem z Kiemą będą rządzić w środku pola. Współczuję każdemu, kto się z nimi zderzy. To twardzi goście. Tomek dostał od nas nawet pseudonim - "Twardy”. Za kilka dni powinni dołączyć Ukraińcy. Zdaje się, że do porozumienia doszedł Jakub Cieciura i Tomasz Margol. Zespół mamy bardzo fajny.
W jakich humorach jedziecie do Otwocka?
- W nieco lepszych od tych, które dominowały w ostatnich dniach. Otrzymaliśmy zapewnienie, że będzie lepiej. Zaległości mają lada chwila zostać zlikwidowane. Staramy się skupić na pierwszym spotkaniu, ale jak się ma rodzinę to trochę trudne. Chyba wszyscy liczymy, że wkrótce sytuacja diametralnie się zmieni. Patrzymy na to, jak jest w innych miastach. To smutne, ale na ich tle Zamość nie wypada zbyt okazale. Promujemy to miasto, ale nie otrzymujemy wsparcia na jakie zasługujemy.