Awans podopieczni Krzysztofa Chrobaka zapewnili sobie przed kilkoma kolejkami. Dlatego ostatni mecz był tylko pożegnaniem z kibicami oraz trzecią ligą.
W pierwszej połowie znacznie groźniejsi byli goście. I już w 4 min po rzucie wolnym z 20 m Łukasz Matuszczyk, po palcach Jakuba Wierzchowskiego, trafił w poprzeczkę. W 41 min gospodarzom znowu dopisało szczęście, ponieważ tym razem po rzucie rożnym Radosław Kardas ponownie ostemplował poprzeczkę. Choć tym razem głową. Przed przerwą Górnik praktycznie nie stwarzał sytuacji. A najbardziej aktywnego w szeregach "zielono-czarnych” Grzegorza Szymanka skutecznie powstrzymywali obrońcy.
Druga połowa, mimo że trudno w to uwierzyć, była jeszcze słabsza. W 61 min Rafał Kwapisz, zimą przymierzany do łęczyńskiej jedenastki, popełnił błąd przy piąstkowaniu. Piłkę przejął Sławomir Nazaruk, podał do Veljko Niktiovicia, ale Serba zablokowali defensorzy. Losy meczu mogły zostać rozstrzygnięte w 77 min, kiedy Jakub Grzegorzewski wyszedł sam na sam z bramkarzem KSZO.
Napastnik Górnika próbował mijać golkipera, ale Kwapisz wyjął mu piłkę spod nóg. W tej części, podobnie jak i w pierwszej, rywale stwarzali zagrożenie głównie po stałych fragmentach gry.
Górnik Łęczna - KSZO Ostrowiec Św. 0:0
Górnik: Wierzchowski - Piesio (80 Surdykowski), Mazurkiewicz, Karwan, Jędrzejuk (75 Kępa) - Nazaruk, Bartoszewicz, Nikitović, Niżnik, Michalak (46 Sołdecki) - Szymanek (58 Grzegorzewski).
KSZO: Kwapisz - Szymoniak, Dziewulski, Matuszczyk, Kościukiewicz - Kardas, Stachurski, Pietrzak (75 Persona), Franczak - Kanarski (80 Woźniak), Iheanacho.
Żółte kartki: Piesio, Niżnik, Grzegorzewski (G) - Kościukiewicz, Kardas, Kanarski (K). Sędziował: Tomasz Sydor (Łódź). Widzów: 2000.
Przymiarki transferowe w Górniku
Najważniejszą wiadomością jest to, jak poinformował prezes klubu Marian Bulak, że w przyszłych rozgrywkach Górnika wciąż poprowadzi Krzysztof Chrobak. Umowa, która miała skończyć się 30 czerwca, będzie obowiązywała jeszcze przez dwa lata.
Pierwsza liga będzie wymagała wzmocnień, ale na wielkie transfery raczej się nie zanosi. W pierwszej kolejności będą pozyskiwani gracze, za których nie trzeba będzie płacić. Jeszcze do niedawna wydało się, że do klubu będą musieli wrócić piłkarze, którym Wydział Gier PZPN rozwiązał kontrakty, ale później Związkowy Trybunał Arbitrażowy tę decyzję anulował. Jednak Michał Łabędzki, Toni Golem, Tomasz Midzierski i Przemysław Tytoń odwołali się od tego postanowienia i Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu przy PKOl uwzględnił argumenty zawodników. Dlatego tych piłkarzy nie zobaczymy już w „zielono-czarnych”.
Do Łęcznej chce natomiast wrócić Kamil Stachyra, który już nawet trenował z Górnikiem. Podobnie jak Paweł Tomczyk (ostatnio Wisła Płock) oraz Przemysław Rawa (Legia Warszawa, Młoda Ekstraklasa). Wczoraj z kolei na trybunach zasiadł eks-łęcznianin Ireneusz Kościelniak. – Rozstałem się z Arką Gdynia. Przyjechałem porozmawiać i pokazać, że jestem już zdrowy. Mam nadzieję, że wszystko potoczy się zgodnie z planem, bo tutaj zawsze czułem się dobrze – powiedział doświadczony obrońca. I jego obecność z pewnością pomogłaby drużynie na boisku, jak i w szatni.
Kto jeszcze może zasilić zespół? We wtorek w Łęcznej odbędą się testy, na których pojawią się kandydaci. Ale już wcześniej w gronie potencjalnych nabytków wymieniani byli Przemysław Żmuda, Dawid Ptaszyński i Daniel Koczon (wszyscy Motor Lublin). Górnik spogląda także w kierunku Hetmana – Łukasza Sękowskiego oraz Prejuce’a Nakoulmy. Jednak wzmocnienia wymaga przede wszystkim lewa pomoc, a w Zamościu jest odpowiedni zawodnik – Marek Piotrowicz. Oczekiwany jest także napastnik Stali Stalowa Wola Kamil Gęśla, którym również interesuje się łódzki Widzew.
Patrząc na wcześniejsze okresy transferowe, pewnie i teraz na decyzje personalne trzeba będzie trochę poczekać. Mimo to już w tej chwili wiadomo, że z drużyną mają rozstać się Grzegorz Piesio oraz Łukasz Kępa. Kontuzja natomiast wyeliminowała Pawła Buśkiewicza.