Szampana nie mrożę, bo wolę... ciepłego. Poza tym nie chcę zapeszyć - przyznaje Krzysztof Chrobak
Chyba nikt w Łęcznej nie wyobraża sobie, aby ich ulubieńcy nie zrealizowali tego celu. Tym bardziej, że przez cały sezon "zielono-czarni” byli najbardziej wybijającą się ekipą na trzecioligowym froncie. I gdyby nie ujemne punkty, którymi ukarani zostali na starcie rozgrywek, promocję wywalczyliby już wcześniej. - Uczulam zawodników, aby tematem awansu nie zaprzątali sobie głowy. Mamy koncentrować się na czekających nas meczach i to jest najważniejsze - podkreśla trener łęczynian.
Sami piłkarze nie ukrywają jednak, że myśl o szybkim wygraniu ligi kłębi się w ich głowach nieustannie. - Jesteśmy świadomi, że do pełni szczęścia potrzebujemy małego kroku. Bylibyśmy... frajerami, gdybyśmy nie wykorzystali takiej szansy - przyznaje Grzegorz Szymanek, który sezon może zakończyć w jeszcze lepszym nastroju. Napastnik Górnika ma realne szanse wygrania klasyfikacji najskuteczniejszych strzelców. - Od początku sezonu mówiłem, że dla mnie liczą się punkty, a nie gole na moim koncie. Mimo to fajnie byłoby wywalczyć koronę, tym bardziej, że w historii klubu za wielu królów strzelców nie mieliśmy - dodaje wychowanek "zielono-czarnych”.
A skoro przy indywidualnych osiągnięciach mowa, to na swój dzień triumfu ciągle czeka również Krzysztof Chrobak. Szkoleniowiec w dotychczasowej karierze trenerskiej ani razu nie poznał smaku awansu. W seniorskiej piłce oczywiście... - Poza Amiką Wronki, prowadziłem drużyny, które na ogół broniły się przed spadkiem. Miło byłoby więc wreszcie coś wygrać - dodaje Krzysztof Chrobak.
Aby tak się jednak stało, dziś gospodarze nie mogą pozwolić sobie na wpadkę. - Nie ma takiej możliwości - zapewnia Szymanek. Górnikowi w dzisiejszym spotkaniu wystarczy nawet remis, gdyż ma korzystniejszy bilans bezpośrednich meczów z goniącym go Przebojem Wolbrom. - Zawsze interesuje nas wyłącznie zwycięstwo - dodaje napastnik Górnika. Przeciwko jedenastce z Jędrzejowa nie zagrają kontuzjowany Paweł Głowacki oraz pauzujący z kartki Radosław Bartoszewicz. W protokole meczowym znajdzie się natomiast Janusz Surdykowski.