Trener Wiesław Kołodziej już od kilku kolejek miał spory ból głowy z zestawieniem linii obrony. W ostatnią sobotę rekonwalescenci pojawili się na boisku i od razu efektem był komplet punktów w wyjazdowym meczu ze Stalą Rzeszów. Całe zawody na boisku wytrwał Marcin Kubiak, a w samej końcówce na murawie pojawił się jeszcze Patryk Grzegorczyk.
Niespodziewanie zabrakło jednak Wojciecha Białka, który od piątku nie dawał znaku życia.
- Wojtek był już na poniedziałkowym treningu i nieco porozmawialiśmy. Zawodnik przedstawił zwolnienie lekarskie, ale teraz nic już nie zależy ode mnie. O ewentualnych konsekwencjach względem piłkarza zdecyduje zarząd na czwartkowym posiedzeniu - mówi trener Kołodziej.
Po wyzdrowieniu Kubiaka i Grzegorczyka kolejną dobrą wiadomością dla szkoleniowca ekipy ze Świdnika powinien być powrót do gry Sebastiana Orzędowskiego. Do końca rundy odpoczywał będzie z kolei Marcin Połeć, który zmaga się z urazem mięśnia czworogłowego.
Chwilowo numerem jeden między słupkami został też Karol Kurzępa. Krzysztof Mazur, dotychczas podstawowy bramkarz świdniczan, doznał... kontuzji łokcia.
Maciej Kleszcz i spółka jednym wyjazdowym zwycięstwem od razu podskoczyli w ligowej tabeli, bo zajmują obecnie czwartą lokatę ze stratą zaledwie pięciu "oczek” do lidera.
Dodatkowo w pozostałych do rozegrania trzech meczach rundy jesiennej Avii sprzyja terminarz. Najpierw piłkarzom trenera Kołodzieja przyjdzie się zmierzyć z Orlętami Łuków, później rywalem będzie Spartakus Szarowola, a na koniec notujące spadek formy radzyńskie Orlęta Spomlek.
- Nie robimy żadnych planów punktowych. Z nikim nie będzie łatwo wygrać, ale zrobimy wszystko, żeby jeszcze poprawić naszą sytuację w tabeli. Zespół z Łukowa potrafi zagrać dobre zawody, bo zremisował nawet z Resovią. Wszystkich od dawna uczulałem też na Spartakusa, dlatego nie uważam, że terminarz jest dla nas korzystny - kończy szkoleniowiec drużyny ze Świdnika.