Tym razem w trzeciej serii gier Orlęta pokonały przed własną publicznością Wisłokę Dębica 2:0. Tym samym piłkarze z radzynia są jedną z czterech drużyn III ligi, które nadal mogą się pochwalić kompletem "oczek”.
Przewaga miejscowych od pierwszej minuty nie podlegała żadnej dyskusji. Goście mieli nawet długimi momentami problemy z wyjściem z własnej połowy. Już w 8 min Orlęta objęły prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego Pawła Pliszki na gola zamienił Piotr Wilawer. Gospodarze chcieli szybko pójść za ciosem, ale brakowało im zimnej krwi pod bramką Wisłoki. W 17 min nie popisali się Damian Panek i Wilawer. W sytuacji dwóch na dwóch z obrońcami gości napastnicy z radzynia wyraźnie się pogubili.
Po 20 minutach napór miejscowych ustał i coraz częściej to przyjezdni próbowali się "odgryźć”, ale brakowało im po trochu szczęścia i precyzji. W kolejnych fragmentach boiskowymi wydarzeniami najczęściej rządził chaos, a piłkarze trenera Majki wydawali się zadowoleni ze skromnego prowadzenia.
"Kropkę nad i” postawił w 70 min Wilawer po podaniu Marcina Chyły. Napastnik pozyskany z Motoru Lublin trafił do siatki...kolanem z pięciu metrów.
- Zdecydowanie przeważaliśmy w tym spotkaniu. Ruszyliśmy ostro od samego początku i szybko oglądaliśmy efekty naszego ataku. Wisłoka niewiele nam zagrażała, może po pierwszym golu tempo trochę siadło i wtedy rywale byli odrobinę groźniejsi. Czy jesteśmy zadowoleni ze startu w nowym sezonie? Pewnie. W sparingach najpierw nam nie szło, ale od kiedy się przełamaliśmy idzie nam już bardzo dobrze - mówi II trener Orląt Artur Dadasiewicz
Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski - Wisłoka Dębica 2:0 (1:0)
Orleta: Stężała - Ptaszyński, Pietroń, Jakubiec, Dypa, Chyła, Borysiuk, Pliszka, Szewc (82 Tarkowski), Wilawer (73 Osiak), Panek (62 Bojarczuk).
Wisłoka: Dydo - Bielatowicz, Smaś, Pokrywka, Konrad, Król, D. Kantor, Królikowski, S. Kantor (81 M. Kantor), Kalita, Zołotar 64 M. Wolański).
Żółte kartki: Chyła, Jakubiec (O) - Kalita, Królikowski, Smaś (W).
Sędziował: Marek Kudela (Zamość). Widzów: 700