W szlagierowym meczu wicelider z Radzynia zmierzył się w Rzeszowie z Resovią, przodownikiem trzecioligowej tabeli. Mecz długimi fragmentami układał się na remis i podział punktów bez wątpienia byłby sprawiedliwszym wynikiem. Niestety, w samej końcówce szczęście uśmiechnęło się do miejscowych, bo po golu Andrzeja Danielaka w doliczonym czasie gry Resovia wygrała 2:1.
Goście mieli też sporo pretensji do sędziego, gdyż tuż przed końcowym gwizdkiem ekipie Marka Majki należał się rzut karny po zagraniu ręką jednego z rzeszowian. Sędzia pretensje przyjezdnych skwitował jednak mniej więcej takim zdaniem "W tej minucie już się takich rzeczy nie gwiżdże”.
- Nie chcę komentować pracy sędziów. Mogę jedynie powiedzieć, że, kiedy emocje już opadły powinniśmy mieć jednak więcej pretensji do siebie, a nie do arbitra zawodów. Przed feralną końcówką powinniśmy przynajmniej dwa razy trafić do siatki.
Najpierw w pierwszej połowie dobrą okazję zmarnował jednak Daniel Szewc a w drugiej ja się nie popisałem. Wielka szkoda, bo obawialiśmy się tego meczu, a okazało się, że Resovia wcale nie była taka mocna. Spokojnie mogliśmy przywieźć z Rzeszowa jedno "oczko”, a wracamy z niczym - mówi napastnik Orląt Damian Panek.
Niestety, radzynianie wracają do domu nie tylko bez zdobyczy punktowej, ale i z kolejną kontuzją. Piotr Wilawer, który dopiero co wrócił do gry, może mieć już...rundę jesienną z głowy, bo znowu doznał urazu barku. Dodać trzeba, że w Rzeszowie zabrakło także Rafała Borysiuka. Pomocnik Spomleku zderzył się na jednym z treningów z kolegą z zespołu i ma teraz problem z kolanem.
Resovia Rzeszów - Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski 2:1 (1:0)
Resovia: Pietryka - Pydych, Kozubek, Kusiak, Oślizło, Piątkowski, Madeja, Fryc, Pałkus (68 Szkolnik), Wiktor (85 Korab), Danielak (90 Adamczyk).
Spomlek: Stężała - P. Ślusarczyk, Pietroń, Dypa, Szewc, Jakubiec, Ptaszyński, Tarkowski, Pliszka, Wilawer (80 Koczkodaj), Panek.
Żółte kartki: Fryc, Madeja (R) - Panek, P. Ślusarczyk (S).
Sędziował: Tomasz Jagieła (Krosno). Widzów: 800.