Ponad dwa tygodnie temu podopieczni trenera Wojciecha Stopy odmówili wyjścia na trening ze względu na zaległości finansowe.
Niestety, kolejne spotkania pokazały, że zwyżka formy kraśniczan była tylko chwilowa, bo od dwóch kolejek Andrzej Gutek i spółka nie tylko nie wygrali, ale nie trafili też do siatki.
- Sam nie wiem skąd ta mała zadyszka. Wydawało się, że złapaliśmy wiatr w żagle po zwycięstwie z Izolatorem, ale ostatnie mecze w naszym wykonaniu wskazują na coś odwrotnego. Na pewno nie ma w zespole takiej determinacji i zaangażowania, jak chociażby w meczu z zespołem z Boguchwały. Wydaje się, jakby z zespołu zeszło powietrze - mówi trener Stopa.
Co ciekawe zaległe premie w wysokości 10,5 tysięcy złotych zostały już wypłacone, obecnie są w klubie niewielkie opóźnienia wypłat, ale dotyczą jedynie ostatniego miesiąca.
Już w środę w ramach rozgrywek o Puchar Polski Stal zmierzy się z ligowym rywalem - Górnikiem II Łęczna, z którym ekipa z Kraśnika przegrała już w tym sezonie 0:3. - Na pewno szansę dostaną dublerzy, bo w zespole potrzeba nieco świeżej krwi. Myślę, że sprawdzę też kilku juniorów, a mam tu na myśli zwłaszcza Kamila Słoniewskiego i Tomasza Kalisza - dodaje opiekun Stali.
Szyki trenerowi Stopie w minionym tygodniu pokrzyżowały też urazy środkowych pomocników. Wykluczony z występu przeciwko Tomasovii był Andrzej Gutek, a po pół godzinie gry murawę musiał opuścić Filip Drozd, narzekający na uraz ścięgna Achillesa. W efekcie spotkanie z drużyną z Tomaszowa delikatnie mówiąc nie obfitowało w sytuacje podbramkowe. Gutek powinien jednak w najbliższy weekend być już do dyspozycji swojego szkoleniowca.
Zawodnicy muszą też szybko wziąć się w garść, bo w najbliższych seriach gier czekają na nich wymagający rywale. W najbliższą niedzielę do Kraśnika zawita Wisłoka Dębica, która zajmuje obecnie piątą lokatę w tabeli, a na zakończenie rundy jesiennej stalówka wybierze się do Rzeszowa na spotkanie z Resovią.