(fot. Wojciech Figurski/Materiały prasowe Mateusza Lutego)
To będzie gorący weekend w Pjongczang. W sobotę i niedzielę na torze pojawi się nasza czwórka. Pilotem tej osady jest Mateusz Luty, a jednym z rozpychających Grzegorz Kossakowski. Obaj to zawodnicy AZS UMCS Lublin
Dla Mateusza Lutego to okazja do zmazania plamy po kompletnie nieudanym starcie w dwójkach. Polski pilot celował w miejsce w pierwszej dziesiątce, tymczasem rywalizację ukończył na 24 miejscu.
– To jest tragedia. Nawet nie wiem, co mam powiedzieć, bo aż ciężko jest się zebrać. Nie wiemy dlaczego tak słabo pojechaliśmy. Na starcie nie poszło tak, jakbyśmy chcieli, ale to wiedzieliśmy, bo nie wypalił nasz plan treningowy. Zamiast poprawić się, nasze starty są gorsze niż w ubiegłym sezonie. To nas strasznie boli, bo przepracowaliśmy całe lato. Nie jest możliwe, że ścigam się z kimś w Pucharze Świata i tracę do niego kilka setnych sekundy, a na igrzyskach to jest już pół sekundy. To znaczy, że coś jest nie tak. Tym bardziej że obserwuję jazdę innych i wygląda to podobnie. A propos sprzętu, to cały czas mówiliśmy o tym, że mamy z najwyższej półki. A tak naprawdę ta dwójka ma trzy lata. Nowy sprzęt to byłby, gdyby był z tego sezonu. Na igrzyska większość ekip przygotowała się perfekcyjnie, jeżeli chodzi o sprzęt. Po Pucharach Świata nie sądziliśmy, że przez sam sprzęt aż tyle będziemy tracić – powiedział portalowi onet.pl Mateusz Luty.
W sobotę jednak zawodnik AZS UMCS Lublin ma okazję się poprawić. Wprawdzie start w czwórkach nie był głównym celem Lutego, to jednak po klapie w dwójce całą energię powinien skierować na weekendowy występ. – W czwórce za dobry wynik uznam miejsce w najlepszej 20. Niedawno otrzymaliśmy nowy sprzęt. Szkoda tylko, że dostaliśmy go dopiero w połowie grudnia. Nie jest on może najnowszy, ale i tak lepszy od poprzedniego bobsleja. Zobaczymy, jak będzie spisywał się w Korei – mówił przed wylotem Luty.
W składzie czwórki, oprócz Lutego, znaleźli się Łukasz Miedzik, Arnold Zdebiak i Grzegorz Kossakowski. Ten ostatni na co dzień również reprezentuje barwy AZS UMCS Lublin. – My naprawdę niczego nie musimy. O Igrzyskach Olimpijskich marzą wszyscy sportowcy. Nam uda się wziąć w nich udział. Startujemy bez presji, co może nam pomóc. Kto wie, może będziemy czarnym koniem tych zawodów? Naszym priorytetem jest wejście do najlepszej 20. Jeżeli zajmiemy 18 lub wyższe miejsce, to uznamy to za bardzo dobry start – przekonuje Grzegorz Kossakowski.
Zarówno w sobotę, jak i w niedzielę rywalizacja czwórek rozpocznie się o godz. 1.30. Transmisje można obejrzeć na antenach TVP i Eurosportu.