Lublinianin w pierwszym wyścigu zajął 9 miejsce
Wirtualna rywalizacja przyciąga jednak mnóstwo kibiców, którzy regularnie śledzą zmagania znakomitych kierowców. W stawce jest wielu uznanych zawodników m.in. z Polski, Czech, Słowacji czy Słowenii. Ładniak oczywiście nie jest jedynym Biało-Czerwonym w tym zestawieniu, ale na pewno jest najmłodszym zawodnikiem.
Lublinianin z każdym startem w ESET ISeries radzi sobie coraz lepiej. Pierwszy występ miał miejsce na węgierskim Hungaroringu. Lublinianin zapoznawał się tam z realiami nowej serii, co poskutkowało dwoma lokatami w drugiej dziesiątce. Na Slovakia Ring było już znacznie lepiej. Ładniak jechał bardzo odważnie i w drugim wyścigu udało mu się wywalczyć rewelacyjne siódme miejsce.
W niedzielę przyszedł czas na chorwacki Grobnik, jeden z najładniej położonych torów w Europie. – On jest otoczony wspaniałymi górami. Pewnym problemem jest fakt, że jest na nim sporo nierówności, a tarki są wysokie. Trzeba uważać, żeby nie przebić sobie opony. Myślę, że miejsce w pierwszej dziesiątce jest w moim zasięgu. Jestem pełen optymizmu przed rywalizacją w Chorwacji – zapowiadał przed startem lublinianin.
Automotodrom Grobnik nie jest zbyt popularny w świecie sportów motorowych. Długość okrążenia to nieco ponad 4 km i obejmuje szereg długich prostych oraz ostrych zakrętów. To sprawia, że dla zawodników jest trudny do opanowania. Automodrom Grobnik lata swojej świetności ma już dawno za sobą. W przeszłości gościła tu nawet seria MotoGP, ale najlepsi motocykliści świata zawitali do Chorwacji ostatni raz 30 lat temu. Kryzys obiektu pogłębiła wojna domowa na Bałkanach, a kiedy Grobnik znalazł się w granicach Chorwacji to już nigdy nie odzyskał swojej pozycji w międzynarodowym towarzystwie. – Startowałem tam przed rokiem w wyścigu endurance. Razem z moim kolegą ukończyłem rywalizację na drugim miejscu – wspomina Ładniak.
Lublinianin już w kwalifikacjach spisał się bardzo dobrze i ukończył je na 11 miejscu. To dało mu dobrą pozycję przed startem pierwszego wyścigu. W nim spisał się bardzo dobrze i długo utrzymywał się blisko pierwszej dziesiątki. Udało mu się do niej dostać na 6 okrążeniu. Później dzięki błędom swoich rywali przesunął się na 9 lokatę, na której ostatecznie ukończył rywalizację. Drugi wyścig Ładniakowi już nie poszedł tak dobrze, a zadecydowały o tym problemy na starcie. W ich wyniku spadł pod koniec stawki. Starty okazały się już zbyt duże i Ładniak finiszował na 18 pozycji.
Cykl ESET ISeries powoli dobiega końca. Przed uczestnikami jeszcze tylko dwa weekendy wirtualnej rywalizacji. 14 czerwca kierowcy ponownie przeniosą się na Slovakia Ring. Cały cykl zafiniszuje 28 czerwca w czeskim Brnie.
Dla Ładniaka komputerowa rywalizacja jest znakomitą okazją do sprawdzenia formy przed startami w realnym środowisku. Ładniak ma za sobą już wiele lat spędzonych w wyścigach samochodowych. – Gokartem jeździłem już w 2012 r. To szybki sprzęt, który osiąga nawet 140 km/h. O wiele bardziej byłem jednak zainteresowany ściganiem się samochodami. Mój profesjonalny debiut przypadł na 2017 r. Startowałem wówczas na niemieckim torze Oschersleben w ramach serii KIA Lotos Race. W pierwszym wyścigu szło mi bardzo dobrze, a rywalizację skończyłem na 7 pozycji. W drugim miałem szansę nawet na podium. W pewnym momencie jednak zostałem wypchnięty i spadłem na 11 pozycję. Pamiętam uczucia, które wówczas mi towarzyszyły – załamanie, podekscytowanie i szczęście. To wszystko wówczas we mnie niesamowicie się kotłowało – wspomina z uśmiechem.
Z czasem dobre wyniki Ładniaka stały się już normą. W 2017 r. był drugi podczas zawodów Kia Lotos Race w czeskim Moście. W 2018 r. wreszcie zaczął wygrywać, tak jak miało to miejsce w Poznaniu podczas jednej z rund Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Wywalczył również brązowy medal mistrzostw Polski endurance, czyli wyścigów długodystansowych.
Coraz lepsze rezultaty sprawiły, że o nastolatku z Lublina zrobiło się głośno nie tylko w Polsce, ale również w Europie. Skutkiem tego było uzyskanie nominacji do startów w serii TCR Eastern Europe, czyli jednej z bardziej prestiżowych rywalizacji w Europie Środkowo-Wschodniej. Na razie jednak jej start z powodu epidemii koronawirusa jest wstrzymany.
Przed Szymonem Ładniakiem rysuje się jednak naprawdę ciekawa przyszłość, zwłaszcza, że ostatnio został członkiem Akademii ORLEN Team. Fakt, że paliwowy potentat dostrzegł talent młodego lublinianina, pozwala stwierdzić, że Ładniak ma olbrzymie szanse na zrobienie interesującej kariery. Młodemu lublinianina pomaga wiele innych instytucji, w tym LW Bogdanka i Urząd Marszałkowski.