Rozmowa z Filipem Maciejukiem, kolarzem Bahrain-Victorious
Jak pan ocenia Tour de Pologne w swoim wykonaniu?
- Myślę, że mogę ocenić swój występ na duży plus. Razem ze swoją ekipą udało nam się powalczyć w tym wyścigu i nawet wygraliśmy jeden z etapów. W sześciu etapach byliśmy na podium, a Pello Bilbao zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Moim celem była ochrona liderów i praca na rzecz grupy. Ekipa była ze mnie zadowolona, więc uważam, że to był dobry wyścig.
Kiedy przeciętny kibic popatrzy na klasyfikację generalną i zobaczy, że zajął pan 55 miejsce, to pewnie pomyśli, że to słaby wynik. Pan jednak jest rozliczany z zupełnie innych zadań...
- Rzeczywiście, przeciętny kibic może pomyśleć, że osiągnąłem słaby wynik. Wiem jednak, co zrobiłem w tym wyścigu dla swojego lidera. Jestem zadowolony z tej pracy, którą wykonałem. Mam swoje ambicje, ale trzeba się podporządkować zadaniom zespołowym. Gdybym mógł mniej pracować na rzecz drużyny, to pewnie skończyłbym ten wyścig wyżej. Najważniejsze jest jednak dobro zespołu.
Jakie jest pana najważniejsze wspomnienie z trasy tegorocznego Tour de Pologne?
- Pierwszy etap z Kielc do Lublina. Ostatnie 70 km jechałem po swoich terenach. Kibiców było mnóstwo, a na drodze było wiele razy wymalowane moje nazwisko. Finisz w Lublinie szczególnie utkwił mi w pamięci, bo drugie miejsce zajął Phil Bauhaus. Szkoda, że tak niewiele zabrakło mu, aby zwyciężyć.
Dlaczego podczas tegorocznego Tour de Pologne było tak dużo kraks?
- One są wpisane w kolarstwo. Kraksy na wyścigach są zawsze i to nie dotyczy tylko Tour de Pologne. Oczywiście, było w końcówkach etapów trochę niebezpiecznych miejsc, ale to jest normalne dla tego sportu. Nie da się usunąć wszystkiego z drogi. Myślę, że wiosenne wyścigi klasyczne w Belgii są o wiele bardziej niebezpieczne
Co jeszcze czeka pana w tym sezonie?
- Mistrzostwa Europy w Niemczech czy klasyk we Francji. Możliwe, że wystartuję jeszcze w Kanadzie. Będzie pewnie jeszcze kilka etapówek, więc jest przede mną trochę ścigania.
Kiedy Filip Maciejuk będzie mógł pojechać na swoje konto?
- Ciężko jest mi powiedzieć. Chcę skończyć ten sezon w zdrowiu i w ten sposób, żeby ekipa była zadowolona. Na pewno będą okazje w przyszłym sezonie pojechać na własne konto.