Kuba Piątek osiągnął życiowy sukces
Kuba Piątek przechodzi do historii. W sobotę dotarł do mety Dakaru 2016 i tym samym powtórzył sukces innego lublinianina Piotra Więckowskiego, który ukończył najtrudniejszy rajd świata w 2000 roku.
– Jestem mega zmęczony, nie mam nawet siły się cieszyć z sukcesu – powiedział kilka godzin po zakończeniu zmagań wychowanek KM Cross Lublin – Przed rajdem myślałem o pierwszej dwudziestce, ale to raczej były bardzo optymistyczne prognozy. W stawce pojawiła się nowa generacja zawodników, młodych i jeszcze szybszych niż do tej pory. Cieszę się bardzo z dotarcia do mety, bo podczas rajdu było sporo chwil zwątpienia, szczególnie po utopieniu motocykla i później codziennie pojawiały się jakieś kolejne problemy i usterki. Na szczęście nie poddałem się i pocisnąłem do końca walcząc do ostatniego kilometra o jak najlepsze miejsce.
Lublinian został ostatecznie sklasyfikowany na 20. miejscu w „generalce”, co jest jego życiowym sukcesem. W poprzedniej edycji Dakaru musiał uznać wyższość pustyni, po tym jak jego motocykl uległ awarii. Teraz zamierza odpocząć od emocji z rodziną w Lublinie.
– Ojejku, w końcu odpoczywam! Jak tylko mogłem, położyłem się pod camperem na betonie i zasnąłem. Jeszcze nie myślę o kolejnym Dakarze, dla mnie wciąż trwa Dakar 2016. Cieszę się, że wracam do domu. W Argentynie jedzenie jest bardzo dobre, ale stęskniłem się za żurkiem i schabowym z ziemniakami. Tradycyjny polski obiad – to mój plan numer jeden zaraz po powrocie do Polski – powiedział Kuba Piątek.
Sukces Kuby Piątka to powód do dumy dla KM Cross Lublin, klubu który wychował dwukrotnego mistrza świata juniorów. – Kuba ukończył najtrudniejszy rajd, jaki można sobie wyobrazić. Już to sprawia, że jest bohaterem, a on dodatkowo dojechał do mety na bardzo dobrym miejscu – komentuje wyczyn lublinianina Piotr Więckowski. – Rajd Dakar to straszne odległości, kapryśna i ekstremalna pogoda. Od niesamowicie wysokich temperatur, przez ulewy po inne zjawiska atmosferyczne. Zawodnicy musieli schodzić z trasy i chować się w chłodniach, bo było tak gorąco. Dodatkowo duże różnice wysokości na trasie. To trzeba przeżyć. Dlatego Kubie należą się ogromne brawa. W Lublinie potrafimy szkolić mistrzów, Kuba jest tego przykładem. Ważna jest jednak determinacja i walka o swoje marzenia.