Punktualnie o godz. 16.04 czasu polskiego na matę Olympic Training Center w Rio de Janeiro powinna wyjść Katarzyna Krawczyk. Zapaśniczka Cementu-Gryfa Chełm w swoim debiucie na igrzyskach olimpijskich zmierzy się z zawodniczką z Mongolii.
Krawczyk nie miała szczęścia w losowaniu. Już w pierwszej rundzie stanie naprzeciwko utytułowanej Erdenechimegiin Sumiyaa'y. Mongołka ma w dorobku medale mistrzostw świata i Pucharu Świata, ale nasza zawodniczka jest znakomicie przygotowana do najważniejszej imprezy czterolecia.
Jeżeli chełmiance uda się uporać z pierwszą przeszkodą, czeka ją jeszcze większe wyzwanie – pojedynek ze Szwedką Sofią Matsson, jedną z głównych faworytek do podium.
Trudne losowanie ma też jednak swoje dobre strony. W przypadku zwycięstwa nad Mongołką, nawet ewentualna porażka w drugiej rundzie nie musi oznaczać końca marzeń o medalu. Bardzo prawdopodobne bowiem, że Matsson awansuje do finału, otwierając tym samym szansę walki w repasażach pokonanym przez siebie zawodniczkom.
Murowana faworytka do złota, Japonka Saori Yoshida, znalazła się w drugiej połówce drabinki turniejowej.
– Rzeczywiście losowanie Katarzyny Krawczyk można nazwać delikatnie mówiąc nienajlepszym, ale w sporcie wszystko jest możliwe. Mongołka jest wicemistrzynią świata, brązową medalistką Pucharu Świata, więc jest to zawodniczka wysokiej klasy. Nie mówiąc już o Szwedce, trzykrotnej mistrzyni Europy i czterokrotnej wicemistrzyni świata,.ale jestem dobrej myśli i wiem, że Kasia jest zdeterminowana na sukces – powiedział Mieczysław Czwaliński, wiceprezes Cementu-Gryfa Chełm i Polskiego Związku Zapaśniczego.
Walka Krawczyk z Sumiyaa'ą jest zaplanowana na godz. 16.04 czasu polskiego. O 16.36 powinien rozpocząć się pojedynek ćwierćfinałowy, a o 17.16 – półfinałowy. Finał oraz repasaże odbędą się wieczorem, od godz. 21 czasu polskiego.