Na ćwierćfinale zakończyła się olimpijska przygoda Katarzyny Krawczyk. Zapaśniczka Cementu-Gryfa Chełm walczyła dzielnie, ale nie sprostała utytułowanej Szwedce Sofii Mattsson.
Zapasy to dyscyplina, w której, jak chyba w żadnej innej, olbrzymie znaczenie ma losowanie. Krawczyk była znakomicie przygotowana do turnieju, co udowodniła w obu swoich walkach, ale niestety, trafiła na bardzo utytułowane przeciwniczki.
W połówce chełmianki, walczącej w kategorii do 53 kg, znalazły się aż trzy kandydatki do medali: wicemistrzyni świata Sumiya Erdenechimeg z Mongolii, czterokrotna wicemistrzyni świata i trzykrotna mistrzyni Europy Sofia Mattsson ze Szwecji i mistrzyni świata w kategorii do 55 kg Helen Maroulis z USA.
Krawczyk rozpoczęła znakomicie, od zwycięstwa z Mongołką 8:6. W kolejnym pojedynku, z Mattsson, zrobiła bardzo wiele, żeby awansować do półfinału, ale rywalka okazała się jednak mocniejsza, wygrywając 10:3.
25-latce pozostało trzymać kciuki za Szwedkę. Jej zwycięstwo w kolejnej rundzie otworzyłoby przed Polką szansę walki w repasażach. Niestety, w bezpośrednim pojedynku o wejście do finału lepsza okazała się Maroulis i to pokonane przez nią zawodniczki dostały możliwość walki o brąz. Dla Krawczyk oznaczało to koniec olimpijskich marzeń.
Mattsson sięgnęła po brązowy medal, pewnie pokonując Chinkę Zhong Xuechun. Oprócz niej na najniższym stopniu podium stanęła także Azerka Nataliya Synyshyn, która pokonała Beztabeth Villegas z Wenezueli.
W finale doszło do nie lada sensacji. Amerykanka zmierzyła się z fenomenalną Japonką Saori Yoshidą - trzykrotną mistrzynią olimpijską i 13-krotną (!) mistrzynią świata, która na wielkiej imprezie jeszcze nigdy w karierze nie przegrała walki. I właśnie w Rio de Janeiro był ten pierwszy raz. Maroulis pokazała fenomenalną dyspozycję i w wielkim stylu pokonała Japonkę 3:1, sięgając po złoto. Podczas ceremonii medalowej, zapaśniczka z Kraju Kwitnącej Wiśni nie była w stanie powstrzymać się od łez.
Wielki sukces Michalik
Piękną kartę w historii polskich zapasów zapisała dziś natomiast Monika Michalik (kat. 63 kg). 36-latka miała więcej szczęścia niż Krawczyk, bo choć przegrała swoją pierwszą walkę, jej rywalka awansowała do finału, otwierając przed nią szansę w repasażach. Reprezentantka Polski najpierw pokonała utytułowaną Łotyszkę Anastaziję Grigorjevą, a następnie w walce o brąz Inną Trażukową z Rosji.
Decydujący pojedynek rozpoczął się po myśli przeciwniczki, która dostała punkt za unikanie walki przez Michalik. Polka szybko z nawiązką odrobiła jednak straty wykonując dobre obejście (2:1). Rosjanka raz jeszcze zdołała doprowadzić do remisu (2:2), ale później punkty zdobywała już tylko nasza zawodniczka, ostatecznie triumfując 6:2.
To ósmy medal dla Polski (pierwszy w zapasach) podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro.