Podlasie przyjeżdżając na boisko lidera wcale nie zamierzało się bronić. Do przerwy wszytsko szło po myśli gospodarzy, którzy prowadzili 1:0 po golu niezawodnego Łukasza Gizy.
Niestety dla puławskich fanów w drugiej odsłonie ich ulubieńcy zaczęli tracić inicjatywę. Efekt był taki, że goście wyszli na prowadzenie po tym jak Tomasza Dąbałę pokonali kolejno Damian Guzek i Patrik Magier.
To jednak nie zdeprymowało gospodarzy. Wręcz przeciwnie. Najpierw do siatki Podlasia trafił Wojciech Kępka, a potem skutecznym egzekutorem rzutu karnego był Rafał Dryk.
Goście nie zamierzali się poddawać. Walczyli do końca. I opłaciło się, bo na minutę przed ostatnim gwizdkiem sędziego Dąbała skapitulował po raz trzeci, a poraz drugi po uderzeniu Guzka.
- To był bardzo emocjonujący mecz - opisuje Dariusz Banaszuk, trener Podlasia. - Jego losy cały czas się zmieniały. Nie brakowało spięć podbramkowych. Żaden z kibiców na pewno się na nim nie nudził.
Bialczanie wyjechali z Puław w dobrych nastrojach. Dla nich remis z liderem i to na jego boisko to sukces. - Urwaliśmy im punkty i to się liczy. Mimo, że dwa razy przegrywaliśmy to potrafiliśmy się podnieść. Drużyna pokazała charakter - cieszy się trener Banaszuk.
Radości nie dało się za to odczuć w obozie Wisły. Dla niej każda strata punktów to poważne zmartwienie. Nie inaczej jest także teraz. W następnej kolejce puławianie zmierzą się na wyjeździe z Chełmianką, która też ma trzecioligowe aspiracje.
Wisła Puławy - Podlasie Biała Podlaska 3:3 (1:0)
Wisła: Dąbała - Dryk, Mróz (54 Olszak), Chmura, Gawrysiak, Matyjaszek, Chmielnicki, Mokiejewski, Stecyszyn (60 Abramczyk), Kępka, Giza.
Podlasie: Ekimov - Więcierzewski, Denisienia, Korneluk, Sobiczewski, Bal, Gawroński (79 Leonowicz), Rudczyk (46 M. Magier), P. Magier, Guzek, Szendel.
Zółte kartki: Gawrysiak (W) -P. Magier, Ekimow (P). Sędziował: Erwin Paterek (Lublin). Widzów: 600.