Rozmowa z Jackiem Bąkiem, byłym piłkarzem, 97-krotnym reprezentantem Polski, uczestnikiem mistrzostw świata 2002 i 2006 oraz Euro 2008
- W piątek w Niemczech ruszają mistrzostwa Europy, a wśród 24 uczestników jest i Polska. Jap pan ocenia ostatnie mecze towarzyskie Biało-Czerwonych i w jakich nastrojach przystąpimy do turnieju finałowego?
– Nasza gra nie wyglądała w nich źle, a zawsze przyjemniej jedzie się na wielki turniej po wygranych wcześniej meczach. Wiadomo, że po tych spotkaniach w naszej kadrze pojawił się wielki problem w związku z napastnikami, ale nasza gra w tych spotkaniach napawała optymizmem. Było dużo dobrych momentów, ale zdarzyły się także fragmenty gorszej gry. Najważniejszy w piłce nożnej jest jednak wynik i z pewnością nasza drużyna na niemieckie mistrzostwa jedzie mocno podbudowana mentalnie. Odnieśliśmy dwa zwycięstwa, a w niedzielę czeka nas bardzo ważny mecz już w ramach Euro.
- Czy patrzył pan na mecze towarzyskie z perspektywy tego, że z każdym kolejnym spotkaniem reprezentacja dowodzona przez Michała Probierza rośnie w siłę i się rozwija?
– Obyśmy szli właśnie tą drogą, choć jak wiemy początki były dla nas bardzo trudne. Nie na darmo mówi się, że sukces rodzi się w bólach i nasza drużyna poniekąd też idzie taką ścieżką. Dlatego będę trzymać kciuki by nasi piłkarze pokazali się na Euro z jak najlepszej strony. Grupę mamy bardzo ciężką, balonik nie jest tym razem napompowany. Można powiedzieć, że w tym towarzystwie jesteśmy „Kopciuszkiem” i możemy sprawić niespodziankę.
- O problemach w linii ataku jest bardzo głośno. Nie ma Milika, we wtorek okazało się, że reprezentacja straciła też Lewandowskiego – nie wiadomo jednak na jak długo. Sporo tych kontuzji, a pana zdaniem skąd mogły się one wziąć?
– Urazy są wliczone w grę w piłkę. Gdyby przed meczami ktoś wiedział, że Milik i Lewandowski mogą doznać urazów to z pewnością obaj by nie zagrali. Jednak tych kwestii nie da się przewidzieć. Takie jest niestety życie piłkarza, że może on doznać kontuzji w najmniej oczekiwanym momencie. Milik ma już za sobą kilka kontuzji, a te jak dotąd omijały „Lewego”. To ogromny pech, ale trzeba będzie szukać zastępców. Choć trzeba przyznać, że Lewandowskiego zastąpić będzie niezwykle ciężko. To nasz kapitan i filar. Na razie pewne jest, że nie zagra w pierwszym naszym meczu na Euro. A co będzie dalej? Sam się zastanawiam. Mięsień dwugłowy to bardzo bolesna kontuzja i nie wiem na drugi mecz Lewandowski zdąży się wyleczyć, choć bardzo bym chciał się w tej kwestii pomylić.
- A nie jest tak, że ilość urazów wśród piłkarzy wzrosła ze względu na natężenie spotkań?
– Za moich czasów też zdarzały się takie urazy. Grając często zwiększa się ryzyko urazów. Choć przecież Lewandowski z Ukrainą nie zagrał od pierwszych minut. Nasz kapitan ma już też swoje lata i w takim wieku organizm regeneruje się nieco inaczej. To nie jest więc tak, że piłkarze są maszynami.
- Jest pan byłym obrońcą więc muszę zapytać o defensywę. Były momenty, że Ukraina i Turcja stworzyły sobie sytuacje bramkowe. Więc w obronie jest nadal nad czym pracować?
– Ostatnio gramy innym systemem i trener Probierz sprawdzał w tych meczach różnych obrońców. Cieszy fakt, że straciliśmy w tych spotkaniach tylko dwie bramki.
- Czy w kimś z obrońców widzi pan lidera?
– Moim zdaniem Bednarek, Dawidowicz i Kiwior są na podobnym poziomie. Nie ma takiego lidera jak chociażby było w przypadku gdy w kadrze grał Kamil Glik. Prędzej powiedziałbym, że liderem naszej obrony jest Wojciech Szczęsny. Widać, że jest w znakomitej formie i w meczu z Turcją, a wcześniej w finale baraży bronił świetnie. Zresztą Polska od lat ma bardzo dobrych bramkarzy i szkoda tylko, że konkurencja wśród takich fachowców nie jest równie silna w polu.
- Pierwszym naszym rywalem będzie Holandia, która też ma swoje problemy. Jakie może to być spotkanie?
– Na pewno ciężkie, ale piłka nożna jest nieprzewidywalna i dzięki temu taka ciekawa i piękna. Każdy może wygrać z każdym dlatego jestem przed tym meczem optymistą. Może Holendrzy będą mieć nieco słabszy dzień, a my wzniesiemy się na wyżyny naszych umiejętności i wywalczymy remis, a może i trzy punkty? „Na papierze” Holandia jest od nas silniejsza i to po ich stronie będzie większa presja. My powinniśmy wyjść na ten mecz bez zbędnego obciążenia psychicznego. Nikt na nas nie stawia i Polska powinna skupiać się na tym by każdy mecz zagrać jak najlepiej.
- Po meczu z Holandią przyjdzie czas na starcie z Austrią. Pan wraz z kolegami z tą reprezentacją grał podczas Euro 2008 w Wiedniu. Austria była mocniejsza kiedyś czy teraz?
– Sądzę, że teraz Austriacy mają zdecydowanie silniejszą drużynę, bo ich reprezentanci grają w dużo mocniejszych klubach.
- Teoretycznie to właśnie w drugim meczu mam największe szanse na zwycięstwo. Uda nam się to starcie wygrać?
– Czeka nas mecz z rywalem mocnym fizycznie i dobrym technicznie dlatego ciężko coś wyrokować, bo trafiliśmy do naprawdę ciężkiej grupy. Grajmy jednak z najlepszymi by uczyć się coraz lepiej grać w piłkę.
- Na koniec fazy grupowej zmierzymy się z Francją. Czy jak pewnie większość kibiców życzy pan sobie, by z „Trójkolorowymi” nie zagrać tak jak na mundialu w Katarze?
– Mam nadzieję, że takiej taktyki nie obierzemy, bo wtedy jesteśmy skazani na wysoką porażkę. Bądźmy zdecydowani i odważni, a nie skupiajmy się tylko na „murowaniu” własnej bramki. Bo taka gra prowadzi do nikąd.
- Francja to jeden z faworytów do złota. A kogo jeszcze typuje pan do strefy medalowej?
– Niemcy grają u siebie i choć nie zachwycają swoją postawą na murawie, to będą mieć po swojej stronie kibiców. Zawsze trzeba liczyć się z siłą Hiszpanów. Na Włochów tym razem bym nie stawiał, a wspomnę jeszcze o Anglikach, którzy znów mogą zajść daleko.
- Hiszpania jest w grupie z Chorwacją, Włochami i Albanią. Czy nie dojdzie w niej do niespodzianek?
– Faktycznie ciężko coś konkretnego tutaj przewidzieć. Może Albania, która ostatnim czasie zrobiła ogromne postępy trochę w niej namiesza?
- Wracając na zakończenie naszej rozmowy do Polski. Wyjedziemy z grupy?
– Awans do fazy pucharowej byłby dla nas kibiców bardzo miłą niespodzianką. To byłby duży sukces i oczywiście życzę tego piłkarzom choć wiem, że będzie o to bardzo trudno.