W Kraśniku odbyła się gala Thunderstrike Fight League 29 „I’m coming home”. W walce wieczoru miejscowy zawodnik, Kami Giez obronił pas mistrzowski i pokonał Dayvisona Silvę.
Powiedzieć, że sobotniej gali w Kraśniku towarzyszył entuzjazm, to zdecydowanie za mało. Całe miasto od kilku tygodni żyło 29 edycją gali Thunderstike Fight League.
Federacja prowadzona przez Jacka Sarnę przez ostatnie lata rozwinęła się i urosła do miana czołowej w naszym kraju. Dlatego jej kolejna wizyta w swoim mateczniku jaką jest województwo lubelskie budziła olbrzymie emocje. Kraśnik, który stał się gospodarzem gali, jest miejscem szczególnym dla TFL, bo stąd pochodzi jedna z jej lokomotyw, czyli Kamil Giez.
To aktualny mistrz kategorii koguciej. Pas zdobył w poprzednim roku, kiedy w Skarżysku-Kamiennej pokonał na punkty Francisco Martineza z Wenezueli. Tamta walka jednak nie należała do najłatwiejszych, bo już w jednej z pierwszych akcji Giez zainkasował mocny cios. Pozbierał się jednak i potrafił pokonać silnego przeciwnika.
Silva to jednak zawodnik z jeszcze wyższej półki niż Martinez. 32-latek przyjechał do Kraśnika z rekordem 8 zwycięstw i 4 porażek.
– Silva jest mocnym przeciwnikiem, który na swoim koncie ma już walki z zawodnikami bijącymi się obecnie w UFC. Lubi mieszać płaszczyzny, dobrze odnajduje się zwłaszcza w parterze. Na pewno jest bardzo niebezpieczny. Zamierzam jednak w moim Kraśniku pokazać się z jak najlepszej strony i odnieść zwycięstwo – przekonywał przed walką Kami Giez.
Kraśniczanin może i odczuwał respekt w stosunku do starszego rywala, ale na pewno nie był to strach. Pojedynek rozpoczął od próby obalenia. Nie zakończyła się ona powodzeniem, ale na pewno pokazała Silvie, kto w klatce chce rozdawać karty. Brazylijczyk próbował kopać w łydki Gieza, ale te uderzenia nie robiły wrażenia na mistrzu TFL. Ten z kolei dobrze pracował lewą ręką i to właśnie kombinacja rozpoczęta z tej strony pozwoliła w końcówce rundy obalić Silvę. Czasu na skończenie przeciwnika nie było już wystarczająco dużo, ale w oczach sędziów na pewno ta runda została zapisana dla Gieza.
Drugą cześć starcia przedstawiciel Kraśnika rozpoczął od potężnego prawego sierpa. Następnie przechwycił szyję Silvy i go obalił. W parterze Polak czuł się dobrze, a zawodnik z Ameryki Południowej musiał przyjąć olbrzymią ilość kopnięć kolanem. Nie miał też pomysłu na oswobodzenie się z wyczerpującego uścisku. Inna sprawa, że Giez nie miał również koncepcji na skończenie tej walki.
Dlatego do rozstrzygnięcia niezbędna była trzecia runda. Nasz zawodnik miał świadomość swojej przewagi, dlatego starał się przede wszystkim nie narazić na przypadkowe uderzenie. Stąd sporo było klinczu.
Silva był jednak bezradny, a w samej końcówce nadział się na duszenie trójkątne. Giezowi nie udało się skończyć walki przed czasem, ale to nie miało już większego znaczenia. Wszyscy sędziowie widzieli bowiem w nim zwycięzcę.
Po zakończeniu pojedynku nastąpił najbardziej wzruszający moment gali w Kraśniku. W klatce pojawił się Jan Niedźwiedziuk. To chłopiec, który od dłuższego czasu walczy z ciężką chorobą i w pomoc któremu Giez się zaangażował. Fighter z Kraśnika zdjął swój pas mistrzowski i założył go chłopcu.
– Kiedy trzy lata temu trafił do szpitala, to powiedziałem, że jeśli stanie na własnych nogach, to zdobędę pas dla niego. Jasiu jesteś dla mnie mistrzem. Prawdziwi mistrzowie nigdy się nie poddają – powiedział Kamil Giez.
WYNIKI GALI TFL 29 „I’M COMING HOME”
* Walka o Pas mistrzowski TFL w kat. Koguciej (-61 kg): Kamil Giez pok. Dayvison Silva przez jednogłośną decyzję sędziów
* Walka o Pas mistrzowski TFl w kat. Piórkowej (-66 kg): Miłosz Kruk pok. Dimitrego Lastovetskyiego przez niejednogłośną decyzję sędziów
* 70 kg. Jakub Piesiewicz pok. Sebastiana Kotwicę przez jednogłośną decyzję sędziów
* 70 kg. Marcin Skarżycki pok. Baysangura Akhmadova przez jednogłośną decyzję sędziów
* 77 kg. Rafael Hudson pok. Damiana Cieślika przez jednogłośną decyzję sędziów
* 77 kg. Arli Kambilo pok. Ernesta Dorosza przez poddanie, runda 3
* 84 kg. Kamil Turalski pok. Grzegorza Łukaszuka przez poddanie (gilotyna) 1:01 runda 1
* 83 kg. Wojciech Kacprzak pok. Mateusza Furmańczyka przez KO, 0:13 runda 1
* 85 kg. Michał Walczak pok. Jakuba Kalinowskiego przez jednogłośną decyzję sędziów
* 120 kg. Kamil Duran pok. Mateusza Celińskiego przez poddanie (gilotyna) 0:56, runda 1
* 66 kg. Nikodem Ogoński pok. Mateusza Dróżdża przez jednogłośną decyzję sędziów