– Szukajcie, aż znajdziecie – takimi słowami trener Olimpu-Startu Lublin, Dominik Derwisz podsumował spotkanie z MKS Dąbrową Górniczą. Lublinianie przegrali 62:69, a komplet punktów oddali praktycznie bez walki.
– W ciągu kilku dni prowadziłem dwa różne zespoły. W Inowrocławiu walczyliśmy o każdy centymetr boiska, dzisiaj część zawodników przeszła obok meczu – powiedział Derwisz.
Te słowa odnoszą się zwłaszcza do graczy podkoszowych, którzy dali drużynie łącznie czternaście punktów. Szczególnie zawiódł Łukasz Kwiatkowski, który w trzech ostatnich meczach zagrał w sumie 40 minut. W tym okresie zdobył zaledwie trzy "oczka” – raz trafił za dwa punkty, a raz z linii rzutów wolnych.
W tym czasie popełnił także osiem przewinień. Zawiedli również będący ostatnio w nieco lepszej dyspozycji Sergiusz Prażmo i Przemysław Łuszczewski.
– O naszej "sile” podkoszowej świadczy fakt, że najniższy na boisku Sebastian Szymański był drugim zbierającym zespołu – dodał Derwisz.
W sobotę lublinianie zmierzą się na wyjeździe z GKS Tychy, ostatnim zespołem pierwszej ligi. Jeżeli "czerwono-czarni” myślą jeszcze o awansie do fazy play-off, to muszą ten mecz koniecznie wygrać. Jednak, aby przywieźć punkty ze Śląska, należy przede wszystkim ruszać się nieco żwawiej, niż w środę.
Olimp-Start Lublin - MKS Dąbrowa Górnicza 62:69 (23:24, 6:12, 10:15, 23:18)
Start: Szymański 16 (3x3), Aleksandrowicz 12 (1x3), Prostak 12 (2x3), Myśliwiec 6, Kowalski 6, Łuszczewski 4, Prażmo 4, Jagoda 2, Kwiatkowski 0.
MKS: Piechowicz 17 (2x3), Lisewski 14, Basiński 13 (1x3), Zmarlak 10 (1x3), Szczypka 5, Zieliński 5, Piotrkowski 2, Koziński 2, Bogdanowicz 1, Lemański 0.
Widzów: 350.