Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin jest blisko upragnionego sukcesu na europejskich parkietach. Podopieczne Krzysztofa Szewczyka muszą wygrać jeszcze jeden z dwóch meczów, żeby być absolutnie pewne awansu do play-off. W czwartek staną przed trudnym zadaniem, bo do hali MOSiR przyjeżdża lider grupy – CBK Mersin Yenisehir Bld
Drużyna z Turcji to jeden z sześciu uczestników tegorocznej edycji zmagań, który zapewnił sobie już awans do fazy pucharowej. Wygrał wszystkie rozegrane do tej pory spotkania w grupie C: dwukrotnie pokonał białoruski BC Horizont Mińsk (78:55 i 78:48) oraz po jednym razie PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wielkopolski (106:62) i lublinianki (98:75).
I chociaż zielono-białe wyraźnie przegrały z jednym z głównych faworytów do triumfu w całym EuroCup, to wbrew wynikowi, nie był to mecz zupełnie jednostronny. Upraszczając sprawę: im więcej koszykarek urodzonych w Turcji było na parkiecie, tym lepiej radziły sobie „Pszczółki”. W niedzielę lublinianki pokazały swoją siłę w wygranym 75:72 spotkaniu z BC Polkowice. Dzięki temu są liderem Energa Basket Ligi Kobiet.
– Jestem zadowolony z tego, co dziewczyny pokazały po przerwie reprezentacyjnej w meczu z Polkowicami. Wiadomo, że były jakieś niedociągnięcia, ale nasz plan realizowaliśmy całkiem nieźle. Zawsze im powtarzam, że z każdym można wygrać. Nie ma co ukrywać, że siłą Mersin są zawodniczki zagraniczne – przyznaje Krzysztof Szewczyk, opiekun lubelskich akademiczek.
Motorem napędowym tureckiego zespołu jest szóstka Amerykanek, które w większości posiadają także podwójne obywatelstwo. Rodowite Turczynki, które również są w składzie, są tam niejako „na dokładkę”. Ich rola w dużej mierze ogranicza się do tego, że kiedy wchodzą do gry, to ich bardziej doświadczone koleżanki mogą odpocząć.
Trener Osman Orak nie musi się raczej obawiać tego, że jego podopieczne będą miały problemy w ataku. Patrząc wyłącznie na statystyki z EuroCup, aż cztery zawodniczki są powyżej granicy średnio 10 zdobywanych punktów na mecz: Shavonte Zellous (19.3), Tiffany Hayes (16), Yvonne Turner (15.3) oraz Kristine Anigwe (13). Jeśli dodamy do tego jeszcze, że Hayes bardzo dobrze potrafi wyszukiwać koleżanki na otwartych pozycjach (6.3 asysty), a Anigwe rządzi pod koszem (12 zbiórek), to otrzymamy trudną do zatrzymania sportową machinę. Z tej „zagranicznej” grupy wyłamują się tylko Quanitra Hollingsworth (5 punktów) i Temi Fagbenle (9 punktów i 7.3 zbiórki).
W czwartek nie zobaczymy na parkiecie nieobecnych już wcześniej Martiny Fassiny oraz Wiktorii Duchnowskiej.
Początek spotkania Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin kontra CBK Mersin Yenisehir Bld zaplanowano na dzisiaj na godz. 18 w hali MOSiR przy Al. Zygmuntowskich. Bilety są dostępne na stronie sklepazsumcs.pl (normalny – 10 zł, ulgowy – 5 zł) oraz w kasie hali przed meczem. Transmisję będzie można również śledzić na portalu YouTube na kanale „FIBA – The Basketball Channel”.
===
Włoszka wraca do zdrowia
Martina Fassina ma już zdjętą ortezę z kontuzjowanego przedramienia. We wtorek była na badaniach, które dały do tego zielone światło. Skrzydłowa rozpoczyna teraz kolejny etap procesu powrotu do zdrowia i do formy. Trener Krzysztof Szewczyk nie daje jednak jasnej odpowiedzi, kiedy wróci ona na parkiet. Jedno jest pewne – do końca tego roku klub jest zabezpieczony, bo niedawno do drużyny dołączyła Belgijka Hanne Mestdagh, która tymczasowo zastępuje Włoszkę.