Rozmowa z Krzysztofem Szewczykiem, trenerem koszykarek Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin
- Zdążył już pan odwiedzić swoje ulubione miejsca w Lublinie?
– Do Lublina przyjechałem na początku lipca. A w ogóle to nie było mnie tutaj tylko dwa lata. Wszystko już sobie doskonale poprzypominałem.
- Jest teraz czas na myślenie o koszykówce czy bardziej na odpoczynek?
– Jestem teraz na zgrupowaniu kadry U-20 (rozmawialiśmy w czwartek – dop. red.), więc cały czas ta koszykówka się przewija. W tym roku nie będzie czasu na odpoczynek.
- Skład niemal całego zespołu koszykarek znamy już od dłuższego czasu. Kadrę uzupełnią jeszcze tylko dwie młode zawodniczki. Jest pan zadowolony z tego, co udało się zbudować?
– Tak. Przy tym budżecie, którym dysponujemy, jest to optymalny skład. Praktycznie na każdej pozycji mamy zmienniczkę. W drużynie są zawodniczki z doświadczeniem i młodzież. Nie mamy powodów do narzekań.
- Czy w porównaniu do tego, co udawało się budować w przeszłości, chociażby przy okazji pana poprzedniej wizyty w Lublinie, to jest to najmocniejszy skład, jaki AZS UMCS Lublin kiedykolwiek miał?
– Ciężko powiedzieć czy najlepszy, wszyscy mówili, że ten zespół z ostatniego roku był najlepszy w historii Lublina, ale wynik końcowy nie był do końca satysfakcjonujący. „Papier” nie ma tak naprawdę żadnego znaczenia. Liczą się wyniki na koniec sezonu. Wtedy będziemy mogli odpowiedzieć na to pytanie.
- Zawsze stawiał pan grę w defensywie na pierwszym miejscu. Jednak ten nowy skład wydaje się być bardzo ofensywny…
– Na pewno jest to ofensywny skład, ale na pozycjach obwodowych i pod koszem mamy graczy, którzy potrafią bronić. Koszykówka idzie do przodu, trzeba iść też z duchem czasu i dlatego postanowiliśmy zbudować taki zespół, który na każdej pozycji zapewni nam jakąś liczbę punktów.
- Jest pan teraz w komfortowej sytuacji, bo budowę drużyny ma pan za sobą. Teraz trzeba tylko obserwować, co robią inne kluby…
– Tak, jest to dla nas duży komfort. Nie musimy już szukać zawodniczek. Mamy zespół skompletowany i możemy powoli przymierzać się do rozpoczęcia przygotowań.
- Kiedy zbierzecie się na pierwszym treningu?
– Wszystko jest uzależnione od tego, kiedy ruszy liga, ile wystąpi w niej zespołów… Na pewno nie zaczniemy wcześniej niż 14 sierpnia.
- Jak te przygotowania będą wyglądały?
– Planujemy rozegrać 7-8 spotkań sparingowych. We wrześniu będzie też jakiś turniej w Lublinie. Będziemy wszystko dogrywać, kiedy dowiemy się, w jakim kształcie będzie liga na kolejny sezon.
- Kiedy zagraniczne koszykarki dołączą do zespołu?
– Europejki będą od początku przygotowań, a Amerykanki przyjadą 1 września.
- Czy liga 12-zespołowa brzmi dla pana dobrze?
– Dla takiego zespołu jak Lublin, który nie gra w europejskich pucharach, to czym więcej zespołów w lidze, tym lepiej. Nawet kosztem jakiejś pauzy, bo to jest zawsze więcej spotkań do rozegrania. Na pewno niekomfortowa sytuacja byłaby wtedy, gdyby w lidze wystąpiło mniej niż 12 drużyn.
- Był pomysł, żeby AZS UMCS Lublin zagrał w europejskich pucharach?
– Na razie nie ma takiego tematu.
- Czy można mówić już o jakichś celach na nadchodzący sezon?
– Jest jeszcze trochę za wcześnie. Zespoły nie są jeszcze skompletowane. Wydaje się, że bardzo mocne składy wystawią cztery drużyny: Polkowice, Gdynia, Bydgoszcz i Gorzów. Powiedziałbym, że w tej drugiej linii jesteśmy my i Wrocław. Nie wiadomo za to, co będzie w Krakowie i w Toruniu.