Podopieczne Krzysztofa Szewczyka są zdecydowanymi faworytkami tej rywalizacji
Koszykarki z Lublina do meczu w hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli przystąpią w dobrych nastrojach, bo w sobotę udało im się przełamać serię 3 kolejnych porażek. Zrobiły to gromiąc na wyjeździe MKS Pruszków aż 95:67, a do tego nawet zbytnio się nie przemęczając. Mocniej pobiegała tylko Katarina Zec. Serbskiej obrończyni wyszło to na dobre, bo zdobyła aż 24 pkt, co jest jej najlepszym wynikiem w tym sezonie. Pozostałe zawodniczki miały więcej okazji do odpoczynku i praktycznie żadna z nich nie grała dłużej niż 25 min. Nic więc dziwnego, że dzień po rywalizacji w Pruszkowie kilka zawodniczek przeniosło się do Łomianek, gdzie grały pierwszoligowe rezerwy. One również zwyciężyły swój mecz z SMS PZKosz Łomianki. Pierwszoplanowe role odgrywały w tym spotkaniu Aleksandra Kuczyńska i Olga Trzeciak. Ta druga była zresztą najbardziej zapracowaną zawodniczką podczas tych dwóch występów na Mazowszu. W meczu EBL kobiet spędziła na boisku 25 min, a dzień później grała aż przez 31 min. – W Pruszkowie chcieliśmy zagrać szerokim składem i to nam się udało. W środę mamy ważny mecz ze Ślęzą Wrocław, później Puchar Polski i mecz z Gdynią. Dlatego cieszymy się, że mogliśmy użyć wszystkich zdrowych zawodniczek i dać każdej dziewczynie czas na parkiecie. Zrobiliśmy swoje, cieszy, że wróciliśmy na tę zwycięską ścieżkę po tej słabej passie przed przerwą na kadrę. Zdobyliśmy dużo punktów z szybkiego ataku i zaczęliśmy trafiać rzuty trzypunktowe. To pozwoliło nam zbudować przewagę – podsumowuje Krzysztof Szewczyk, szkoleniowiec zespołu z Lublina.
Ślęza to drużyna, która w tym sezonie przede wszystkim celuje w awans do play-off. Obecnie jest poza nimi, bo zajmuje 9 miejsce. Trzeba jednak pamiętać, że zawodniczki Arkadiusza Rusina mają na swoim koncie zaledwie 16 spotkań, czyli o 2-3 mniej niż większość przeciwników. Kiedy nadrobią zaległości, to powinny przesunąć się co najmniej na 8 pozycję. Najbliższy mecz w hali MOSiR jest jednym z elementów wyrównywania zaległości, bo pierwotnie miał odbyć się w pierwszej połowie lutego.
Wrocławianki do Lublina przyjeżdżają opromienione passą dwóch kolejnych zwycięstw, bo najpierw pokonały MKS Pruszków, a później sensacyjnie rozgromiły Arkę Gdyuia. Oba triumfy miały jednak miejsce jeszcze w styczniu. Liderką zespołu ze stolicy Dolnego Śląska jest Stepahnie Jones. Amerykanka to jedna z większych gwiazd występujących w EBL kobiet. Na swoim koncie ma już mecze w WNBA w barwach Connecticut Sun oraz Washington Mystic. W EBL kobiet średnio zdobywa aż 21 pkt. Istotną postacią Ślęzy jest także Anna Jakubiuk, 28-letnia podkoszowa z wieloletnim doświadczeniem w najwyższej klasie rozgrywkowej przeciętnie w każdym meczu dorzuca 12 pkt do dorobku drużyny.
Środowy mecz rozpocznie się o godz. 20 w hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli. Platforma internetowa Emocje.tv przeprowadzi z Lublin bezpośrednią transmisję.