Jest dopiero 29 lutego, a mistrzynie Polski już zakończyły sezon! Drugi mecz pierwszej rundy fazy play-off znowu dla Arki. Drużyna z Gdyni pokonała w czwartkowy wieczór Polski Cukier AZS UMCS 75:71. Co ciekawe, w trzeciej kwarcie gospodynie miały już 10 punktów przewagi. Nie potrafiły jej jednak utrzymać.
29 lutego to szczególna data w kalendarzu, bo zdarza się tylko raz na cztery lata. Równie rzadko w ostatnim czasie w lubelskiej kobiecej koszykówce można było przeżywać takie rozczarowanie jak w czwartkowy wieczór.
Polski Cukier AZS UMCS Lublin nie był w stanie oszukać przeznaczenia i odpadł z faworyzowaną Arką Gdynia. Przegrał zasłużenie po meczu, w którym cały czas czegoś brakowało mu, aby odskoczyć od przeciwniczek na bardziej wyraźną różnicę. Można powiedzieć, że tak jak w całym sezonie.
Gospodyniom nie można było odmówić motywacji czy pozytywnej energii. Ona była już widoczna podczas przedmeczowej rozgrzewki, gdzie było mnóstwo uśmiechu i przybijanych piątek. Ona przełożyła się na pierwsze akcje, które zakończyły się sukcesem i prowadzeniem 4:0.
Później jednak nastąpiła seria 9 kolejnych punktów gdynianek. To sprawiło, że miejscowym koszykarkom zaczęły trząść się ręce. Na szczęście akademiczki mają Brię Goss. Amerykanka weszła na parkiet z ławki rezerwowych i pokazała, że nie ma sensu bać się rywalek. Przy okazji motywowała swoje koleżanki, a zwłaszcza Dominikę Ullmann. Młoda koszykarka wróciła do przerwie spowodowanej urazem i w drugiej kwarcie trafiła dwie ważne trójki. Mimo to lubliniankom nie udało się wyraźnie odskoczyć i na przerwę schodziły prowadząc ledwie 38:34.
Wydawało się, że kluczowy moment nastąpi po przerwie. W 26 min było bowiem już 50:40 po kolejnym celnym rzucie z dystansu Ullmann. Niestety, ale przewagi nie udało się utrzymać, w czym duża zasługa Barbory Wrzesiński. Słowaczka może nie grała wielkiego spotkania, ale w kluczowych momentach trafiała ważne punkty.
Tak nie było po drugiej stronie parkietu, co było szczególnie widoczne w samej końcówce. Pudło w dogodnej sytuacji Elin Gustavsson, przestrzelone osobiste Dominiki Fiszer czy Julii Jeziornej to tylko niektóre z przykładów. Dlatego porażka 71:75 nie powinna dziwić, bo Arka była tego dnia po prostu lepsza.
Smucić może jedynie fakt, że podopieczne Krzysztofa Szewczyka już zakończyły sezon. Na kolejny mecz w hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli przyjdzie czekać aż do jesieni.
Polski Cukier AZS UMCS Lublin – VBW Arka Gdynia 71:75 (16:15, 22:19, 16:18, 17:23)
AZS UMCS: Shook 14 (2x3), Fiszer 11 (3x3), Ullmann 9 (3x3), Gustavsson 9, Burton 4 oraz Goss 20, ZI ęmborska 4, Jeziorna 0.
Arka: Davis 28 (2x3), Wrzesiński 13, Borkowska 10, Kastanek 9 (1x3), Miskiniene 5 (1x3) oraz Podgórna 5 (1x3), Szymkiewicz 3 (1x3), Bowling 2, Puter 0.