Rozmowa z Bartoszem Ciechocińskim, koszykarzem TBV Startu Lublin
- Mimo trwających wakacji nie macie zbyt dużo wolnego, ponieważ David Dedek zafundował wam treningi indywidualne. Jak idą przygotowania?
– Każdy koszykarz jest profesjonalistą i co roku przygotowywał się indywidualnie do sezonu. Po raz pierwszy mam możliwość jednak pracy z trenerem, który został w Lublinie na całe wakacje. Skupiamy się głównie na technice indywidualnej oraz na rzucie. Ja dodatkowo staram się poprawić grę na koźle. Wierzę, że to przyniesie zamierzony efekt i poprawi moją grę w nadchodzącym sezonie.
- Nie masz obaw, że brak wakacji odbije się negatywnie na waszej formie w trakcie sezonu?
– Nie, bo mieliśmy cztery tygodnie odpoczynku. W NBA nie ma żadnych przerw i zawodnicy jakoś funkcjonują. Myślę, że to dobry sposób przygotowań do nowego sezonu.
- Do drużyny dołączył Michael Gospodarek, twój dawny znajomy z czasów Novum Lublin...
– Bardzo się z tego cieszę, bo to kolejna osoba w zespole, która pochodzi z Lublina. Myślę, że przypomnimy sobie kilka dawnych zagrań i na boisku będzie widać to, że długo graliśmy razem.
- Jak ocenisz dotychczasowe działania klubu na rynku transferowym?
– Udało się pozyskać kilku ciekawych zawodników i wydaje się, że nasz skład wygląda dość dobrze. Na ostateczną ocenę przyjdzie jeszcze czas, bo wiele zależy od tego jakich graczy zagranicznych uda nam się pozyskać.
- Jakie cele stawiasz sobie przed nadchodzącym sezonem?
– Na mówienie o celach jest jeszcze za wcześnie. Poczekajmy na moment, kiedy będziemy znali pełny skład drużyny. Słyszałem jednak, że w klubie liczą na awans do fazy play-off. Myślę, że jest to jak najbardziej realne. Pod względem indywidualnym, ważne jest dla mnie częstsze przebywanie na parkiecie. Wtedy będę mógł stale podnosić swoje umiejętności.