Niesamowite rzeczy działy się w sobotę w Lublinie. Start rozbił u siebie mistrza Polski Anwil Włocławek aż 96:71. Drugą połowę gospodarze wygrali 54:30. Co więcej, po 11 meczach drużyna Davida Dedka ma bilans 9-2!
Początek zawodów nie zapowiadał takiego pogromu. To goście po kilku minutach prowadzili 6:2. Później to jednak czerwono-czarni prezentowali się zdecydowanie lepiej. Na 8:8 wyrównał Jimmie Taylor, a kilka chwil później było już 17:10 dla gospodarzy. Pierwsza kwarta zakończyła się za to triumfem Startu 24:17.
W drugiej odsłonie mistrz wrócił jednak do gry. Anwil próbował dogonić ekipę z Lublina i udało się w samej końcówce. Ricky Ledo zaliczył akcje dwa plus jeden i wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie 41:39. Ostatnie słowo należało jednak do Mateusza Dziemby, który na trzy sekundy przed końcem pierwszej połowy trafił za trzy.
Pewnie po przerwie kibice mieli nadzieję, że podopieczni trenera Dedka nadal będą dotrzymywać kroku faworytom. Początek rzeczywiście był trudny, po trzecią część meczu ekipa z Włocławka rozpoczęła serią 10:2. W efekcie, po trzech minutach od wznowienia gry było już 51:44 na korzyść mistrza Polski.
Start nie zamierzał jednak łatwo się poddawać. Sygnał do ataku dał Dziemba, który znowu trafił trójkę, a dobra akcja pod koszem Bryntona Lemara skończyła się dwoma „oczkami” i tablica wyników wskazywała rezultat 52:53. Od tego momentu Anwil zdobył jednak tylko pięć punktów, a miejscowi 20. I przed czwartą kwartą to czerwono-czarni niespodziewanie prowadzili aż 72:58.
Tweety Carter i jego koledzy świetnie rozpoczęli też ostatnią ćwiartkę, bo rzucili dziewięć kolejnych „oczek”. Anwil spudłował osiem rzutów z rzędu i już po czterech minutach było jasne, że nie będzie w stanie odrobić strat. W tym momencie było już 81:58 dla ekipy z Lublina. W kolejnych fragmentach meczu kibice zastanawiali się chyba już tylko, jak wysoko wygrają ich pupile. Skończyło się pogromem i wynikiem 96:71.
Kompletnie zawiedli gwiazdorzy przyjezdnych. Tony Wroten i Ricky Ledo w sumie zdobyli tylko 13 punktów. Trafili też jedynie 5 z 20 rzutów z gry. Anwil fatalnie rzucał z dystansu – 6/30. Start mógł się pochwalić ponad 40 procentową skutecznością za trzy – 13/30.
W następną niedzielę drużyna trenera Dedka znowu zagra w hali Globus. Tym razem z BM Slam Stalą Ostrów.
Start Lublin – Anwil Włocławek 96:71 (24:17, 18:24, 30:17, 24:13)
Start: Lemar 27 (4x3, 11 asyst), Taylor 13, Carter 10 (1x3), Borowski 6, Laksa 4 oraz Dziemba 18 (5x3), Jeszke 11 (3x3), Szymański 5, Jarecki 2, Grochowski 0, Pelczar 0, Pszczoła 0.
Anwil: Jones 18, Simon 13 (2x3), Ledo 9, Freimanis 7 (1x3), Dowe 6, oraz Karolak 9 (2x3), Wroten 4, Wadowski 3 (1x3), Sokołowski 2, Szewczyk 0, Sulima 0.