Historyczny dzień dla Lublina. Start otrzymał miejsce w fazie grupowej jednych z najważniejszych rozgrywek klubowych w Europie
To wielki moment dla całego lubelskiego sportu. Występ Startu Lublin w Koszykarskiej Lidze Mistrzów będzie pierwszym udziałem męskiego zespołu z Lublina w europejskich pucharach w liczącej się dyscyplinie sportowej od wielu lat. Dla klubu oraz miasta to będzie wspaniała przygoda, ciekawy sprawdzian, ale również nagroda za wieloletnią i mądrą budowę klubu koszykarskiego, który stał się wizytówką regionu.
Przypomnijmy, że „czerwono-czarni” wrócili do ekstraklasy w 2014 r. Początkowo lublinianie pałętali się w ogonie ligowej tabeli. Zyskiwali jednak doświadczenie oraz renomę. W środowisku doceniano fakt, że są klubem wypłacalnym, który jest zarządzany w profesjonalny sposób. To, mimo dość skromnego budżetu, pozwalało im kontraktować coraz lepszych zawodników. Do tego doszła postać Davida Dedka, który od czterech lat prowadzi zespół w dobrym kierunku. Efekt tego trudnego rejsu przyszedł w poprzednim sezonie, kiedy Start zdobył sensacyjne wicemistrzostwo Polski. Nagrodą za ten wynik będzie możliwość występu w fazie grupowej Koszykarskiej Ligi Mistrzów.
Udział w tych rozgrywkach nie był jednak do końca pewny. Bezpośrednie miejsce w fazie grupowej do tej pory zazwyczaj miał tylko mistrz Polski. Stelmet Enea BC Zielona Góra wybrał jednak rozgrywki VTB, czyli międzynarodowe zmagania o mistrzostwo Rosji. W ten sposób Start stał się naturalnym kandydatem do zajęcia miejsca zielonogórzan. Ostatnie tygodnie jednak sprawiły, że niepewność w lubelskim obozie wzrosła.
Spowodowane było to faktem, że do BCL zaczęły zgłaszać akces ekipy grające ostatnio w EuroCup, czyli konkurencyjnych rozgrywkach organizowanych przez Euroligę. Chęć występów w Lidze Mistrzów zasygnalizował również Anwil Włocławek. Brązowy medalista mistrzostw Polski to klub z większą renomą na arenie europejskiej, a także większym budżetem, więc dla FIBA był teoretycznie lepszym kandydatem niż kompletnie anonimowy na Starym Kontynencie Start.
Na szczęście FIBA wzięła pod uwagę przede wszystkim kryterium sportowe i zakwalifikowała lublinian bezpośrednio do fazy grupowej. Bezpośrednie miejsce w niej otrzymało łącznie aż 28 zespołów. 4 miejsca pozostały do rozdysponowania pomiędzy 16 ekip, które będą walczyć w kwalifikacjach. Wśród nich znalazł się Anwil. W fazie grupowej zagrają więc łącznie 32 drużyny, które zostaną podzielone na 4 grupy. Losowanie zaplanowane jest na 15 lipca.
Pewne jest więc, że Start w BCL rozegra co najmniej 14 spotkań. W żadnym z nich raczej nie będzie faworytem. Wyjście z grupy to scenariusz science-fiction, bo awans do fazy play-off uzyskają tylko 4 najlepsze drużyny. Aby uświadomić sobie jak trudne zadanie czeka „czerwono-czarnych” wystarczy przypomnieć sobie dokonania polskich ekip w poprzednim sezonie BCL. Nasz kraj w tych rozgrywkach reprezentowały Anwil oraz Polski Cukier Toruń. Żadna z tych drużyn nie przebrnęła przez fazę grupową, a z 28 spotkań nasi reprezentanci zdołali wygrać tylko 7.
Imponujący przeciwnicy
Lista potencjalnych rywali Startu w fazie grupowej może przyprawić o zawrót głowy. Losowanie fazy grupowej odbędzie się dopiero 15 lipca. Analizując jednak listę potencjalnych rywali, widać, że w gronie uczestników nie ma praktycznie słabych drużyn.
Aż 5 miejsc od FIBA otrzymała Turcja. Tamtejsza Super Liga to jedne z najsilniejszych rozgrywek w Europie, a miejscowe kluby co roku odnoszą sukcesy na arenie międzynarodowej. W tym roku największym potęgom, Anadolu Efesowi i Fenerbahce Stambuł, wyzwanie rzucili Pinar Karsiyaka, Galatasaray Stambuł oraz Tofas Bursa, które zameldowały się w ścisłej czołówce ligi. Pinar wyprzedził w tabeli nawet słynne Fenerbahce. Cała trójka to potencjalni rywale Startu w fazie grupowej.
4 przedstawicieli ma Hiszpania. Wprawdzie w tym gronie nie ma grających w Eurolidze Barcelony czy Realu Madryt, ale jest chociażby San Pablo Burgos. Ta drużyna w niedawno zakończonym turnieju finałowym ACB dotarła aż do półfinału, a w fazie grupowej wyeliminowała m.in. słynny Real. Liderami ekipy z Burgos są Brazylijczyk Vitor Benite czy Amerykanin Earl Clark. Ten drugi ma za sobą bogatą karierę w NBA – grał m.in. w Los Angeles Lakers i Cleveland Cavaliers.
W gronie uczestników są również silne ekipy z Francji, Izraela czy Włoch. Uwagę mogą przyciągnąć również niemiecki Brose Bamberg czy litewski Rytas Wilno. W tym drugim klubie gra Cameron Bairstow. Australijczyk spędził dwa lata w słynnych Chicago Bulls. – Niezależnie na kogo trafimy, to pewne jest, że zmierzymy się z drużynami z absolutnego europejskiego topu. To będzie wspaniała przygoda dla całego klubu – przekonuje David Dedek, opiekun Startu. (kk)
Bezpośrednia kwalifikacja do fazy grupowej: AEK Ateny (Grecja), Brose Bamberg (Niemcy), Casademont Saragossa (Hiszpania), Cholet (Francja), Darussafaka Tekfen (Turcja), Dinamo Banco di Sardegna Sassari (Włochy), ERA Nymburk (Czechy), Falco Vulcano Szombathely (Węgry), Filou Ostenda (Belgia), Fortitudo Bolonia (Włochy), Galatasaray Doga Sigorta (Turcja), Hapoel Bank Yahav Jerozolima (Izrael), Hapoel Holon (Izrael), Happy Casa Brindisi (Włochy), Iberostar Teneryfa (Hiszpania), JDA Dijon (Francja), Limoges CSP (Francja), Niżny Nowogród (Rosja), Peristeri (Grecja), Pinar Karsiyaka (Turcja), RETAbet Bilbao (Hiszpania), Rytas Wilno (Litwa), San Pablo Burgos (Hiszpania), SIG Strasburg (Francja), Start Lublin (Polska), Tofas Bursa (Turcja), Turk Telekom (Turcja), VEF Ryga (Łotwa).
Kwalifikacje: Anwil Włocławek (Polska), Bakken Bears Aarhus (Dania), Balkan Botewgrad (Bułgaria), Belfius Mons-Hainaut (Belgia), Dnipro (Ukraina), Donar Groningen (Holandia), Fribourg Olympic (Szwajcaria), Hapoel Tel Awiw (Izrael), Igokea (Bośnia i Hercegowina), Iraklis (Grecja), Keravnos (Cypr), London Lions (Wielka Brytania), Neptunas Kłajpeda (Litwa), Sporting Clube de Portugal (Portugalia), Tsmoki Mińsk (Białoruś), U-Banca Transilvania Kluż-Napoka (Rumunia).