W piątek na Globusie powinno być ciekawie. TBV Start do tej pory wygrał wszystkie trzy mecze u siebie. King Szczecin na wyjazdach zanotował za to trzy porażki. Kto będzie górą? Początek spotkania w Lublinie o godz. 19
Kolejne ważne pytanie przed meczem brzmi: kto zastąpi w ekipie gospodarzy Mateusza Dziembę? Z powodu kontuzji nadgarstka „Dziembol” ma z głowy przynajmniej dwa najbliższe miesiące. – Zespół przede wszystkim dużo stracił na tej kontuzji. Wojtek Czerlonko i Marcin Dutkiewicz, to dwójka graczy, którzy jednak z tego powodu dostaną więcej szans na boisku. Trzeba wypełnić lukę, która powstała po Mateuszu. Mamy jednak kompletną drużynę i wierzę, że sobie poradzimy – mówi David Dedek, trener ekipy z Lublina.
Inna opcja to Jakub Zalewski, który w czwartek podpisał umowę z czerwono-czarnymi. 31-letni rzucający obrońca sezon rozpoczął w pierwszoligowej Siarce Tarnobrzeg, gdzie zdobywał ciut ponad 15 "oczek" na mecz. Poprzednie rozgrywki spędził za to w PLK, w koszulce AZS Koszalin.
Szczęście w nieszczęściu, że czerwono-czarni ze względu na przerwę w rozgrywkach PLK mieli więcej czasu, żeby w spokoju potrenować. – Pierwszy tydzień skupiliśmy się na przygotowaniu motorycznym. Drugi już był typowo ustawiony pod przeciwnika ze Szczecina. Ich atuty to przede wszystkim zbiórka w ofensywie, szybki atak, a do tego dobra skuteczność rzutów z dystansu – dodaje trener Dedek.
Główne role w ekipie rywali odgrywają: litewski skrzydłowy Tauras Jogela oraz Paweł Kikowski. Ten duet średnio zdobywa ponad 31 punktów na mecz. Żaden inny gracz zespołu ze Szczecina nie może się pochwalić dwucyfrową zdobyczą. Swoje robią jednak także: rozgrywający Sebastian Kowalczyk, czy walczący pod koszem Mateusz Bartosz. Trenerem Kinga jest Mindaugas Budzinauskas, a w składzie w sumie jest trzech Litwinów. Jego podopieczni do tej pory zanotowali pięć wygranych i pięć porażek. Rywali pokonywali jednak wyłącznie przed własną publicznością. Wszystkie trzy wyjazdy przegrali.
Przed wyprawą do Lublina działacze postarali się o wzmocnienie na obwodzie. Do drużyny dołączył Amerykanin Carlos Medlock, który występuje na pozycji numer jeden. W poprzednim sezonie zawodnik zakładał koszulkę niemieckiego Basketball Lowen Brunszwik. W Bundeslidze mógł się pochwalić statystykami na poziomie: 14 „oczek”, 4 asyst, czy 1,5 przechwytu. Obecny sezon rozpoczął w Grecji, gdzie jego „cyferki” wyraźnie spadły (8 punktów i 2,5 asysty). King w miniony piątek wybrał się do Słupska, gdzie rozegrał sparing z Czarnymi. Górą byli gospodarze (72:70).
– Paweł Kikowski jest niepodważalnym liderem Kinga – mówi Marcin Dutkiewicz, który w poprzednim sezonie zakładał koszulkę zespołu ze Szczecina. – Jesteśmy „uczuleni” głównie na Pawła. Jest niebezpieczny, ale rywale mają kilka innych osób, które mogą zaskoczyć. Dlatego nastawiamy się nie na jednego gracza, ale na wszystkich. Chcemy podtrzymać serię zwycięstw u siebie i będziemy walczyć. Mieliśmy dwa tygodnie przerwy i pojawił się głód koszykówki. Każdy z niecierpliwością czeka na to spotkanie – dodaje skrzydłowy TBV Startu.