(fot. MACIEJ KACZANOWSKI)
TBV Start gra w sobotę z Anwilem Włocławek. „Czerwono-czarni” już po tym meczu mogą stracić szanse na awans do fazy play-off
Podopieczni Davida Dedka mocno zredukowali swoje szanse na awans do najlepszej ósemki już we wtorek, kiedy doznali zaskakującej porażki ze Spójnią Stargard. Zespół walczący o utrzymanie w EBL pokazał lublinianom co znaczy determinacja. Rywale wygrali, bo zaimponowali w samej końcówce spotkania. Jeszcze 4 min przed końcem na tablicy wyników był remis. TBV Start przegrał ostatnie minuty aż 5:20 i musiał pogodzić się z klęska.
„Czerwono-czarni” otrzymali jednak niespodziewane koło ratunkowe w środę. Rzucił je AZS Koszalin, który sensacyjnie pokonał 88:71 King Szczecin. Swój mecz ze Stelmetem Enea BC Zielona Góra przegrała też Legia Warszawa. W tej sytuacji TBV Start może jeszcze dostać się do fazy play-off. Warunkiem koniecznym jest pokonanie w sobotę Anwilu Włocławek i 28 kwietnia HydroTruck Radom. Te triumfy jednak nic nie dadzą, jeżeli Legia i King odniosą chociażby po jednym zwycięstwie. Obie drużyny mają obecnie na swoim koncie punkt więcej od TBV Startu.
Legia wydaje się być w znacznie lepszej sytuacji niż King. Zespół ze stolicy podejmie u siebie GTK Gliwice i zagra na wyjeździe z Polpharmą Starogard Gdański. Obie drużyny nie mają już o co walczyć w tym sezonie, dlatego najprawdopodobniej nie będą zbyt wielką przeszkodą dla silnej Legii. Dlatego dużo uważniej trzeba śledzić poczynania Kinga. Szczecinianie w sobotę zagrają na wyjeździe z Treflem Sopot. Sopocianie są w tej chwili na ostatnim miejscu w ligowej tabeli i dramatycznie walczą o utrzymanie się w lidze. Można spodziewać się więc, że zagrają z olbrzymim zaangażowaniem, aby wydostać się z dna. W ostatniej kolejce King zagra z kolei w Toruniu. Miejscowy Polski Cukier wciąż walczy o pierwsze miejsce na koniec sezonu zasadniczego, więc jest zdecydowanym faworytem tej rywalizacji.
Aby te rozważania miały jednak jakikolwiek sens, to w sobotę TBV Start musi pokonać Anwil Włocławek. Mistrz Polski ma wyraźne problemy z formą – z czterech ostatnich spotkań przegrał aż trzy. Lepsze od niego okazały się zespoły Stelmetu, MKS Dąbrowa Górnicza i Polpharmy. Dwie ostatnie drużyny nie należą do ligowych potentatów, więc również TBV Start nie jest bez szans w starciu z renomowanym przeciwnikiem.
Sobotni mecz jest również ciekawy ze względu na fakt, że w Anwilu występuje Michał Ignerski. To zawodnik urodzony i wychowany w Lublinie, który zrobił wielką karierę na europejskich parkietach. Grał m.in. hiszpańskim Caja San Fernando, tureckim Besiktasie Stambuł, rosyjskim BK Niżny Nowogród czy włoskim Virtusie Rzyma. Karierę zakończył w 2016 r., ale wznowił ją w tym sezonie. Najpierw występował w drugoligowym AZS Basket Nysa, aż w marcu przeszedł do Anwilu. 38-latek wciąż jest groźny i w EBL średnio zdobywa 8 pkt w meczu.
Piątkowy mecz rozpocznie się o godz. 12.40. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi Polsat Sport.