Koniec dobrej passy koszykarzy z Lublina. Polski Cukier Start w wielu fragmentach sobotniego meczu z Treflem Sopot był na prowadzeniu. W trzeciej kwarcie czerwono-czarni mieli nawet w zapasie 11 punktów. Niestety, czwartą część zawodów przegrali 9:22 i całe spotkanie 69:74.
Przyjezdni mają na pewno czego żałować, bo częściej to oni byli na prowadzeniu. Po wsadzie Gabe’a DeVoe było 24:15 na korzyść ekipy z Lublina.
Z kolei po 10 minutach już tylko 25:20. Wystarczyły niecałe dwie minuty drugiej odsłony, a to Trefl był górą (28:27). Start znowu potrafił jednak odskoczyć kilka razy na sześć punktów, a na przerwę obie ekipy schodziły przy wyniku 44:42 na korzyść drużyny Artura Gronka.
W trzeciej części meczu wydawało się, że czerwono-czarni znowu pokonają rywali z Sopotu. Seria 12:0 oznaczała, że w końcówce było już 60:49. Niestety Jean Salumu zdążył jeszcze trafić trójkę, a gospodarze poszli za ciosem. Trzeba przyznać, że złapali rytm zwłaszcza na początku ostatniej kwarty. Tym razem to oni mogli się pochwalić serią aż 16:0. W efekcie, z wyniku 48:60 szybko zrobiło się 64:60. Drużyna trenera Gronka nie była już w stanie wrócić do gry i musiała się pogodzić z porażką 69:74.
Szkoda zwłaszcza wielu zmarnowanych rzutów wolnych – dokładnie dziewięciu, bo tylko DeVoe miał stuprocentową skuteczność (2/2), w sumie cały zespół trafiał tylko co drugi taki rzut (9/18). Skuteczność za trzy też pozostawiała wiele do życzenia – 6/24.
Trefl Sopot – Polski Cukier Start Lublin 74:69 (20:25, 22:19, 10:16, 22:9)
Trefl: Nevels 17 (2x3), Kolenda 7 (1x3), Radić 6, Wells 6, Zyskowski 6 oraz Freimanis 12 (2x3), Salumu 11 (3x3), Pluta 9 (2x3), Kulikowski 0.
Start: Melvin 18 (2x3), DeVoe 18 (2x3), Cavars 12, Smith 6 (1x3), Dzimeba 3 oraz Szymański 9, Krasuski 3 (1x3), Barniec 0, Pelczar 0.