(MACIEJ KACZANOWSKI)
ROZMOWA Z Tomaszem Celejem, koszykarzem Wikany-Startu Lublin
– Mam żal do Polskiego Związku Koszykówki o taki wymiar kary. Po cichu liczyłem, że dostanę pół roku dyskwalifikacji i 5 tys. złotych kary. Będę się odwoływał. Uważam, że nie wzięto pod uwagę okoliczności łagodzących, a było ich sporo. Przede wszystkim nigdy nic podobnego nie zrobiłem i zawsze starałem się grać fair. Zauważmy również, że sędziowie w tym meczu wyraźnie się pogubili. Nie wytrzymałem nerwowo i popełniłem błąd.
• Żałuje pan swojego zachowania?
– Żałuję. Od razu po tym zdarzeniu chciałem przeprosić sędziego, ale on nie chciał ze mną rozmawiać. Rozumiem go, ale pamiętajmy, że na finał tej sprawy złożyły się w dużej mierze błędne decyzje arbitrów. Mam nadzieję, że moje odwołanie przyniesie skutek, bo chciałbym jeszcze przez rok pograć w koszykówkę.
• Dwuletnia dyskwalifikacja oznacza koniec kariery?
– Tak. Jeżeli kara zostanie zmniejszona do roku, to może zdecyduję się jeszcze na powrót.
• Czy podbudowała pana reakcja publiczności, która skandowała pana nazwisko?
– Sędziowie popełnili w trakcie meczu sporo błędów, dlatego kibice w takiej sytuacji zawsze staną za zawodnikiem.
• Jak należy ocenić ten sezon w wykonaniu Wikany-Startu?
– Naszym celem było zakwalifikowanie się do fazy play-off. Udało nam się, więc możemy być zadowoleni. Patrząc na drugą połowę sezonu uważam jednak, że powinniśmy być znacznie wyżej w tabeli. Wtedy uniknęlibyśmy w pierwszej rundzie play-off Śląska Wrocław.
• Pierwsza runda była bardzo słaba i ta sytuacja powtarza się w Wikanie-Start Lublin już od kilku sezonów. Co zrobić, aby w przyszłym sezonie uniknąć podobnych problemów?
– Trzeba znacznie bardziej uważnie budować skład. Niektórzy zawodnicy nie pasowali do koncepcji, a mimo to zaangażowano ich. Później trzeba szukać ich zastępców. Dla sztabu szkoleniowego oraz prezesa to był rok, w którym mogli zebrać wiele cennych doświadczeń. Wierzę, że w przyszłym sezonie wykorzystają tę wiedzę z pozytywnym skutkiem dla zespołu. Wikana-Start ma olbrzymi potencjał. Zawodnicy w całej Polsce traktują ten klub poważnie, bo pieniądze są wypłacane zawsze na czas, a w zespole panuje dobra atmosfera.
• Czy widzi pan w obecnym zespole Wikany-Startu kogoś, kto jest w stanie zastąpić Tomasza Celeja?
– Do roli zdobywającego punkty najbardziej nadaje się Sebastian Szymański. Tyle, że on ma inne parametry fizyczne. Cała drużyna musi zapracować na to, żeby wypracować mu dogodną pozycję do oddania rzutu. Świetnym zawodnikiem jest również Marcel Wilczek, ale po nim ciężko oczekiwać, żeby był liderem zespołu. To center z prawdziwego zdarzenia, który na boisku powinien mieć inne zadania.
• Co teraz będzie pan robił?
– Nie zrezygnuję z aktywności fizycznej. Zamierzam się ruszać dla swojego dobra oraz wyleczyć wszystkie urazy.
• Widzi się pan w roli trenera?
– Wielu moich kolegów zajmuje się tą profesją. Mam spore doświadczenie, ale średnio widzę się w roli szkoleniowca. Myślę, że lepiej odnalazłbym się w roli osoby odpowiedzialnej za przygotowanie zawodnika do sezonu.