Nie tak wyobrażali sobie sezon fani AZS UMCS Lublin. Zespół, który miał bić się o czołowe lokaty, jest zmuszony do walki o utrzymanie. Akademiczki w jedenastu spotkaniach odniosły zaledwie cztery zwycięstwa.
– Od trzech miesięcy powtarzałam, że nie pasuje mi to, co dzieje się w klubie. Mając taki skład powinnyśmy bić się o najwyższe cele. Tymczasem, z naszą formą z każdym tygodniem było znacznie gorzej i niewiele robiono, aby to zmienić – twierdzi Jurkowska, której przejście do drużyny z Siedlec jeszcze nie jest możliwe.
– Obie panie na razie nie otrzymały listu czystości. Podczas przyznawania licencji podpisały zobowiązanie mówiące o tym, że będą reprezentowały nasze barwy przez cały sezon.
Jeżeli otrzymamy odpowiednią ofertę z Siedlec, wtedy ją rozważymy – powiedział Dariusz Gaweł, prezes AZS UMCS. – Jest mi przykro, bo myślałam, że rozstaniemy się spokojnie i unikniemy spięć. Trochę dla tego klubu jednak zrobiłam – przyznała ze smutkiem lubelska środkowa.
Działacze postanowili również rozstać się z Iwoną Godulą. – Od dawna źle się czułam w klubie. Podczas treningów byłam odsuwana od drużyny.
Miałam pomóc zespołowi awansować do pierwszej czwórki, a zupełnie nie starano się wykorzystać mojej wiedzy i doświadczenia. Wiem, że należy dawać szansę młodym zawodniczkom, ale jestem przekonana, że mogłam jeszcze wiele dobrego dać temu zespołowi.
Niestety, ale nie dostałam prawdziwej szansy. Do klubu działającego według tych zasad już z pewnością nie wrócę – powiedziała Iwona Godula.
Do zakończenia pierwszego etapu rozgrywek pozostały jeszcze trzy kolejki. Jest już niemal pewne, że lublinianki znajdą się w dolnej połówce tabeli i w drugiej fazie sezonu będą rywalizowały o utrzymanie z najsłabszymi zespołami z drugiej grupy.
– Przesądzona jest raczej degradacja BasketPro Jelenia Góra i MUKS Kórnik. Pozostaje jeszcze jedno wolne miejsce. W mojej ocenie może ono przypaść właśnie lubelskiej drużynie, chociaż zagrożony spadkiem jest również zespół z Siedlec – dodaje Jurkowska.
– Klub jest w dobrej kondycji finansowej. Mamy poparcie władz uczelni i rozmawiamy z kolejnymi firmami chętnymi, aby wejść do klubu. Mamy wiele zdolnych juniorek. Nie podzielam opinii, że powinniśmy obawiać się degradacji – zakończył Gaweł.