W ciągu pięciu dni koszykarze Wikany-Startu Lublin muszą pokonać ponad dwa tysiące kilometrów. Najpierw, w sobotę podopieczni Dominika Derwisza pojechali do Szczecina, gdzie rozbili 85:74 miejscowy AZS Radex.
– Bardzo dokładnie zaplanowaliśmy pierwszy tydzień nowego sezonu. Ze Szczecina wracaliśmy pociągiem sypialnym. W poniedziałek zajęcia były również nieco lżejsze. Rano mieliśmy odnowę biologiczną, a wieczorem trening ogólnorozwojowy. Chcemy zminimalizować zmęczenie zawodników – tłumaczy Dominik Derwisz.
Mecz z MOSiR Krosno jest okazją do rewanżu. To właśnie drużyna Dusana Radovicia (byłego zawodnika Startu) pokonała w fazie play-out „czerwono-czarnych” i zdegradowała ich do drugiej ligi.
– Na szczęście wróciliśmy na pierwszy front dzięki „dzikiej karcie”. Jednak nie podchodzę do tego meczu w szczególny sposób, bo jesteśmy zupełnie inną ekipą niż w tamtym sezonie. Teraz jesteśmy dużo bardziej doświadczoną drużyną, co pokazaliśmy w Szczecinie – dodaje Derwisz.
Ekipa MOSiR Krosno ligowe rozgrywki rozpoczęła znacznie gorzej – przegrała 66:80 ze Stalą Ostrów Wielkopolski.
Najlepszym zawodnikiem meczu był Kamil Łączyński, który zdobył 19 punktów. 23-letni rozgrywający większość swojej kariery spędził na parkietach ekstraklasy, reprezentując barwy Polonii Warszawa i AZS Koszalin.
Za powstrzymanie go odpowiedzialny będzie Łukasz Wilczek. Były playmaker AZS Politechniki Warszawskiej zaliczył bardzo udany debiut w barwach Startu – zdobył 24 punkty i miał 6 asyst.
– Umie regulować gry, ma niezły rzut oraz dobrze współpracuje z graczami podkoszowymi – wylicza atuty nowego rozgrywającego Derwisz. Dobra postawa Wilczka sprawiła, że znacznie zmniejszyła się w drużynie rola Michała Sikory.
– Między nami panuje zdrowa rywalizacja. Łukasz jest w świetnej formie, dlatego zasługuje na miejsce w wyjściowym składzie – powiedział Sikora.
W lubelskiej ekipie najprawdopodobniej zabraknie kontuzjowanego Rafała Króla. Zagrożony jest również występ Sebastiana Drążyka, który w ostatnich dniach walczył z chorobą.