Wikana-Start Lublin w Wielką Sobotę gra ze Śląskiem Wrocław. Podopieczni Pawła Turkiewicza walczą o uniknięcie jednego z dwóch ostatnich miejsc. Początek o godz. 18.
Te z dołu chcą uniknąć dwóch ostatnich lokat, które mogą oznaczać wykluczenie z rozgrywek, jeżeli drużyna zajmie je dwa razy z rzędu.
W tym momencie zagrożone uplasowaniem się na potencjalnie niebezpiecznych miejscach są cztery ekipy, a w tym gronie znajduje się m.in. Wikana-Start Lublin.
To niebezpieczeństwo podopieczni Pawła Turkiewicza mogli znacząco zmniejszyć już w poprzednim tygodniu, ale niespodziewanie przegrali 95:104 z MKS Dąbrowa Górnicza. – Nie można wygrać meczu, jeżeli popełnia się tyle błędów w defensywie – mówił na konferencji prasowej po tym spotkaniu Paweł Turkiewicz, opiekun Wikany-Startu.
W sobotę o zwycięstwo będzie jeszcze trudniej, bo do hali Globus zawita WKS Śląsk Wrocław. Zespół Emila Rajkovicia ma jeszcze realne szanse na przystąpienie do fazy play-off nawet z drugiego miejsca. – W Lublinie nie będzie łatwo, bo Wikana ostatnio lepiej sobie radzi. Jesteśmy jednak silniejszą drużyną. W tym sezonie przydarzały nam się niespodziewane porażki z teoretycznie słabszymi drużynami. Wiemy jednak co możemy stracić przez takie potknięcie.
Mamy dobry skauting. Od czwartku oglądamy rywali na wideo i analizujemy zachowania poszczególnych graczy. Widzimy, jakie mają atuty i jak zdobywają punkty. To nie jest tak, że wychodzimy i gramy – przekonuje na klubowej stronie Śląska Jakub Dłoniak, obrońca wrocławian.
Śląsk ostatnio sprawił olbrzymią niespodziankę i pokonał 101:99 Turów Zgorzelec, aktualnego mistrza Polski. Świetną formę w tym spotkaniu zaprezentował Denis Ikovlev. 29-letni skrzydłowy zdobył dwadzieścia punktów. Lublinianie powinni również zwrócić uwagę na innego z graczy obwodowych – Rodericka Trice'a. W strefie podkoszowej rządzi natomiast serbski środkowy Aleksandar Mladenović.