To będą najważniejsze dni w najnowszej historii Wikany-Startu Lublin. Podopieczni Dominika Derwisza rozpoczynają w ten weekend walkę o utrzymanie się w pierwszej lidze. W rywalizacji do trzech zwycięstw zmierzą się z Delikatesami Centrum PBS Bank MOSiR Krosno.
Wniosków po tym sparingu jest bardzo dużo, a najważniejszym jest fakt, że krośnianie są dużo mocniejszą drużyną od tej, która na początku sezonu gładko przegrała ze Startem.
Największym atutem MOSiR-u jest błyskawicznie wyprowadzany szybki atak. W meczu z Novum większość niecelnych rzutów lublinian, kończyła się skutecznym kontratakiem rywali. – Chciałem zauważyć, że szybki atak rozpoczyna się od dobrej obrony. Twarda defensywa jest naszym znakiem firmowym – tłumaczy Piotr Pluta, kapitan drużyny z Krosna.
– Jesteśmy bardzo podobnymi do siebie ekipami. My również lubimy mocno bronić i dużo biegamy do kontrataku. Kto lepiej wytrzyma zawrotne tempo meczu, ten będzie cieszył się z utrzymania – twierdzi Sebastian Szymański, obrońca Wikany-Startu.
Na korzyść Krosna przemawia dużo dłuższa ławka rezerwowych, co może być ważne w niedzielnych spotkaniach, kiedy część zawodników jest już mocno poobijana po sobotniej rywalizacji.
– Nie wyobrażamy sobie spadku z pierwszej ligi, dlatego nie zaprzątamy sobie głowy takimi problemami. Jesteśmy młodym zespołem, więc powinniśmy zachować więcej sił od dużo starszej drużyny z Krosna – dodaje Szymański.
Goście bardzo profesjonalnie podchodzą do rywalizacji z Wikaną-Startem i nawet zamówili w sobotę oraz niedzielę rano treningi w hali MOSiR.
– Moja drużyna jest mocno zmobilizowana. Wiemy, że do tej pory w Lublinie udawało się wygrywać tylko najlepszym zespołom. Aby pokonać rywali będziemy musieli wspiąć się na wyżyny naszych umiejętności. Jestem jednak głęboko przekonany, że uda nam się utrzymać pierwszą ligę w Krośnie – podkreśla Dusan Radović.
Zarówno sobotnie, jak i niedzielne spotkanie rozpocznie się o godz. 18. Ze sprzedaży zostały wycofane bilety normalne, więc wszyscy kibice mogą wejść na ulgowe. – Liczymy na wsparcie fanów. Trzeba uratować ligę dla Lublina. Teraz nic innego się nie liczy – kończy Szymański.