Nie tak miał wyglądać początek pierwszoligowych rozgrywek w wykonaniu koszykarzy Wikany-Startu Lublin. Podopieczni Dominika Derwisza wprawdzie na inaugurację wysoko wygrali z AZS Radex Szczecin, ale później przyszły porażki z MOSiR Krosno i Spójnią Stargard Szczeciński.
– To groźny zespół. Niedawno mierzyliśmy się z Astorią w turnieju towarzyskim w Kutnie. Wygraliśmy wówczas 80:60 – mówi Tomasz Celej, który był najskuteczniejszym (19 pkt) zawodnikiem tamtego spotkania.
34-letni skrzydłowy jest jednym z niewielu koszykarzy Wikany-Startu, którzy w pierwszych meczach grali na miarę swoich możliwości.
– Indywidualne osiągnięcia nie są dla mnie tak istotne. Liczy się przede wszystkim forma całego zespołu. Z nią, niestety, nie jest zbyt dobrze. W meczu ze Spójnią byliśmy dużo wolniejsi od rywali. Stąd wzięła się ich skuteczność w rzutach z półdystansu. Źle przekazywaliśmy krycie na zasłonach. Musimy nauczyć się czytać grę rywali –tłumaczy Celej, który narzeka na ból ścięgna Achillesa.
– Lata gry w koszykówkę odbijają się na moim zdrowiu. Mam nadzieję, że lekiem na ból w prawej nodze będą nowe buty, które mają być idealnie dopasowane do mojej nogi – dodaje Celej.
Występ lubelskiego skrzydłowego w Bydgoszczy nie jest jednak zagrożony. Gorzej wygląda sprawa z Michałem Sikorą, który w tym tygodniu nie trenował z powodu przeziębienia. Sobotni mecz rozpocznie się o godz. 19.