ROZMOWA Z Krystianem Michalakiem, zawodnikiem AZS UMCS Lublin
- Przez całą swoją karierę byłeś zawodnikiem występującym na trawie. Co skłoniło cię do tego aby przenieść się na parkiet?
– Od wielu lat będąc zawodnikiem klubów grających na trawie w okresie zimowym trenowałem w hali. Oczywiście nie obowiązywały tam zasady gry, jak w futsalu, tylko te z pełnowymiarowych boisk. Trening w hali był zdecydowanie przyjemniejszy niż bieganie po lesie przy minusowych temperaturach. Poza tym grając tyle lat na trawie interesowałem się futsalem. To bardzo dobra odmiana treningów aby uniknąć stagnacji w okresie zimowym. A gra w hali daje dużo radości.
- Jakie są różnice między futsalem, a tradycyjną piłką nożną?
– Przede wszystkim w meczu na trawie kibic oczekuje na jakieś spektakularne zagranie kilka, a nawet kilkanaście minut. Natomiast przy okazji spotkania futsalu sytuacja na parkiecie z sekundy na sekundę potrafi się diametralnie zmienić. Pełno jest ciekawych, nieszablonowych zagrań, składnych akcji i parad bramkarzy. Do tego zawodnik dobrze wyszkolony technicznie znakomicie odnajdzie się na parkiecie, a piłka nagle nie podskoczy mu przed stopą jak to bywa na murawie. Dzięki temu można podejmować odważniejsze decyzje będąc przy futbolówce – wejść w drybling, czy pokazać jakiś efektowny zwód.
- AZS UMCS gra obecnie w pierwszej lidze. Jak oceniasz jej poziom?
– Moim zdaniem jest bardzo wyrównany. Nie ma drużyn, które zdecydowanie odstają od reszty stawki. Początek sezonu w naszym wykonaniu pokazał jak wymagające są to rozgrywki. Dlatego ciężko pracujemy na treningach nad poprawą gry.
- W pierwszych trzech kolejkach straciliście bardzo dużo bramek. Potem w waszej grze nastąpiła zdecydowana poprawa. Doszło do zmiany taktyki?
– Trener postanowił ustawić nas nieco bardziej defensywnie, abyśmy cierpliwie poczekali na przeciwnika, a następnie doskoczyli do niego w dobrym momencie. To wymusza jego błąd który z kolei nam umożliwia skuteczne ataki. W ostatnim czasie miałem przyjemność współpracować z bardzo cenionym na Lubelszczyźnie szkoleniowcem Arturem Bozykiem, który tłumaczył mi skrupulatnie znaczenie takiej gry na trawie, zaś trener Gadzicki w hali. Różnica zastosowania jest niewielka, a korzyść ta sama.
- Wygraliście trzy razy z rzędu. W sobotę o godz. 15 zmierzycie się u siebie z Gwiazdą Ruda Śląska...
– Na pewno czeka nas starcie z bardzo niewygodnym rywalem. Jednak wierzymy w siebie i uważam, że stać nas na wygraną we własnej hali. Chciałbym zaprosić kibiców na sobotnie spotkanie. Gwarantuję, że każdy kto zasiądzie na trybunach nie będzie się nudzić. Grając jeszcze na trawie chętnie przychodziłem na mecze „Dzików” których wówczas prowadził trener Tomasz Bielecki. Szkoleniowiec położył znakomite fundamenty pod rozwój futsalu. Potem drużynę przejął trener Gadzicki i czerpał z doświadczeń swojego poprzednika. To bardzo ambitny szkoleniowiec. Dlatego uważam, że w najbliższej przyszłości nasz zespół będzie jeszcze mocniejszy i fajnie gdyby jego grę oglądało jak najwięcej kibiców. Wstęp na nasze mecze jest darmowy, a poświęconego czasu nikt nie powinien żałować.