Piłkarze z Zamościa spodziewali się trudnego meczu na boisku Lewartu i tak dokładnie było. Gospodarze zremisowali z liderem tabeli 2:2, chociaż do przerwy przegrywali 0:2
Pierwsze minuty to dwie niezłe kontry ekipy z Lubartowa, których nie potrafił jednak sfinalizować Karol Bujak. W piątej minucie Hetman objął prowadzenie po ładnym strzale Aleksandra Rodewicza, który przymierzył po długim rogu. Tuż przed przerwą Damian Kupisz wykorzystał podanie Ukraińca i goście cieszyli się z dwubramkowej przewagi. W międzyczasie dobre okazje zmarnowali jeszcze Rafał Turczyn i Damian Otręba. Pierwszy wpadał w pole karne po prostopadłym podaniu, ale został zatrzymany. Otręba huknął za to „na siłę” i mimo dobrej okazji gola nie było.
Po zmianie stron role się odwróciły. Lider tabeli miał kolejne szanse, ale trafiali już tylko gracze Roberta Makarewicza. W 53 minucie Dawid Pikul wygrał pojedynek jeden na jeden z obrońcą i uderzył praktycznie do pustej bramki. W 66 minucie wszystko zaczynało się od początku. Niestety gola na sumieniu ma bramkarz zamościan Karol Kierepka, który wypuścił z rąk łatwą piłkę, a na domiar złego ta leciała w kierunku bramki. Przejął ją Pikul i po raz drugi wpakował do siatki.
W 76 minucie Lewart miał świetną okazję. Uderzał Mateusz Kompanicki, bramkarz Hetmana sparował piłkę na poprzeczkę, ale gospodarze protestowali, że ta odbiła się już za linią bramkową. Sędzia był innego zdania i gola nie uznał. Do końcowego gwizdka wynik nie uległ już zmianie, a remis bardziej cieszył drużynę trenera Makarewicza. – Na pewno ten mecz trzeba ocenić pozytywnie. Przegrywaliśmy 0:2, znowu tracąc bramki po własnych błędach – ocenia szkoleniowiec zespołu z Lubartowa. – W drugiej połowie widać jednak było w chłopakach wolę walkę i duże zaangażowanie. Wcześniej nie było u nas pod tym względem najlepiej, ale teraz naprawdę pokazali się z dobrej strony. Mam nadzieję, że to będzie właśnie takie przełomowe spotkanie. Szkoda też okazji Mateusza Kompanickiego. Mi wydawało się, że piłka przekroczyła linię. Uważam też, że należał nam się rzut karny. W głowę kopnięty został Dawid Pikul na 16 metrze pola karnego Hetmana, a sędzia w ogóle nie gwizdnął.
W nieco gorszym nastroju był trener Rysak. I trudno się dziwić, bo jego piłkarze prowadzili 2:0 i wydawało się, że mają wszystko pod kontrolą. – Lewart naprawdę mocno zmobilizował się na to spotkanie. Byli zdeterminowani, o czym najlepiej świadczy aż siedem żółtych kartek, które otrzymali. Szkoda, że jeszcze przed przerwą nie zaliczyliśmy trzeciego trafienia, bo były ku temu okazje. Gramy jednak dalej, a ten mecz potraktujemy jako naukę na przyszłość – ocenia trener Rysak.
Lewart Lubartów – Hetman Zamość 2:2 (0:2)
Bramki: D. Pikul (53, 66) – Rodewicz (5), Kupisz (44).
Lewart: Parzyszek – Pęksa (75 A. Pikul), Niewęgłowski, Stopa, Marzęda, Piasek, Walaszek (67 Walaszek), Kuzioła (56 Zawiślak), Bujak, D. Pikul, Kompanicki.
Hetman: Kierepka – Bubeła, Solecki, Mazur, Daszkiewicz, Kamiński, Turczyn, Lucyk (65 Markowski), Otręba (66 Omański), Kupisz, Rodewicz).
Żółte kartki: Niewęgłowski, Stopa, Walaszek, Kuzioła, A. Pikul, Kompanicki, Marzęda – Rodewicz, Otręba.
Sędziował: Kacper Czarnota (Chełm). Widzów: 400.