Sztuka to wygrać, jak się nic nie gra – podsumował mecz Górnika II Łęczna z Lublinianką napastnik tego pierwszego klubu Piotr Okuniewicz. Zielono-czarni nie wypadli w sobotę na Wieniawie aż tak źle, ale w końcówce wyrównanego spotkania zdobyli dwa gole nie tracąc żadnego. I dzięki temu zanotowali ósmą wygraną z rzędu
W pierwszej połowie więcej szans mieli gospodarze. W piątej minucie Piotr Stefański wpakował nawet piłkę do siatki, jednak był na pozycji spalonej. Kwadrans później świetną próbę podjął Damian Kamola. Strzelał z około 40 metrów, ale trafił w poprzeczkę. Goście po pół godzinie gry odpowiedzieli ładnym wolejem Aleksa Aftyki z dystansu, ale Krystian Krupa był na posterunku.
W 55 minucie Okuniewicz łatwo poradził sobie z Jackiem Paździorem, ale Krupa znowu zrobił swoje. Po chwili bramkarz Lublinianki odbił kolejne uderzenie rywali. Po godzinie gry gospodarze wykonywali rzut rożny. Do piłki metr od bramki zielono-czarnych dopadł Kamola, jednak rywale zablokowali go w ostatniej chwili. Okazję miał jeszcze Piotr Stępień, bo futbolówka spadła mu pod nogi. Uderzenie zza pola karnego zupełnie nie zaszkodziło jednak Górnikowi.
Po chwili Andrzej Gutek wyprzedził dwóch obrońców gości, wygrał przepychankę z jednym z nich i świetnie złożył się do strzału z powietrza. Dawid Smug nie dał się jednak zaskoczyć. Niedługo później odważnie z około 30 metrów uderzał Stefański, który zauważył, że golkiper rywali był zbyt daleko wysunięty. Do pełni szczęścia zabrakło jednak kilku metrów.
Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem wydawałoby się, że nie groźne starcie Paździora z Patrykiem Oryszem skończyło się faulem tego pierwszego. A że sytuacja miała miejsce w polu karnym Lublinianki, to sędzia wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł Kamil Poźniak i bez problemów huknął do siatki.
W 81 minucie mecz zamknął Okuniewicz. Odebrał piłkę Paździorowi na środku boiska i pognał sam na bramkę Krupy, a w decydującym momencie uderzył obok bramkarza miejscowych. Przy stanie 0:2 łęcznianie grali już na luzie i zdominowali rywali. Ładnie wymieniali piłkę i mieli okazje na kolejne gole. Najlepszą zmarnował Orysz, który z kąta strzelił nad bramką.
– Nie ma co ukrywać, że to nie było wielkie spotkanie w naszym wykonaniu – ocenia Jacek Fiedeń, trener rezerw Górnika. – Karny w 77 minucie wszystko zmienił, bo wcześniej mecz układał się na remis. Patryk Orysz dał dobrą zmianę, bo to on przeprowadził decydującą akcję. Cieszymy się, bo to nasza ósma wygrana z rzędu. Co będzie dalej zobaczymy. Na pewno nie stoimy na straconej pozycji w starciach z Hetmanem i Chełmianką.
Lublinianka – Górnik II Łęczna 0:2 (0:0)
Bramki: Poźniak (77-z karnego), Okuniewicz (80).
Lublinianka: Krupa – Dzyr, Paździor, Kosiarczyk (75 Kłyk), Jezior, Skoczylas (90 Jesionek), Gutek, Stępień, Sobiech, Kamola (80 Marzęda), Stefański (67 Prus).
Górnik II: Smug – Bogusławski, Błaziak, Marconi (46 Olszewski), Duduś (70 Orysz), Aftyka (86 Turewicz), Poźniak, Pokrywka, Krylyuk (88 Kędzierski), Ponurek, Okuniewicz.
Żółte kartki: Sobiech – Ponurek.
Sędziował: Łukasz Woliński (Lublin). Widzów: 150.