ŁKS Łazy i Grom Kąkolewnica zajęły na półmetku rozgrywek dwie pierwsze lokaty
Obie drużyny legitymują się dwoma porażkami, jedno zwycięstwo więcej mają na koncie mistrzowie jesieni. ŁKS wygrał 10 spotkań, w tym na swoim terenie z Gromem 3:2.
W efekcie uzbierał 31 punktów, o dwa więcej od wicemistrza z Kąkolewnicy. – Dwie porażki, z Kujawiakiem Stanin i Unią Żabików, były nam zupełnie niepotrzebne – przyznaje Jan Baniak, prezes ŁKS. – Z beniaminkiem ze Stanina straciliśmy pierwszego gola z rzutu karnego. W końcówce, po kontrze, przegrywaliśmy już 0:2. Z Unią sprzymierzeńcem rywala był wiatr – przegraliśmy 1:2. Analizując całą rundę nasz wynik punktowy mógł być jeszcze lepszy. Spokojnie mogliśmy mieć na koncie dodatkowa trzy „oczka”.
Pierwsze miejsce w tabeli w klubie z Łazów uznane zostało za satysfakcjonujące osiągnięcie. Tym bardziej, że drużyna wystąpiła bez swojego trenera. Dotychczasowy szkoleniowiec Paweł Sych przebywał przez pół roku na specjalistycznym szkoleniu, gdyż dostał się do straży pożarnej. Pod jego nieobecność pieczę nad zespołem przejął doskonale znany w ŁKS Stanisław Chudzik. – To było awaryjne rozwiązanie – mówi prezes. – Trener Chudzik prowadził już nasz zespół. Mogliśmy liczyć na jego pomoc i z niej skorzystaliśmy. W rundzie rewanżowej zespół trenował już będzie Paweł Sych, który 16 grudnia wraca ze szkolenia.
Mistrz jesieni będzie chciał wykorzystać swój potencjał w drugiej rundzie. – Z deklaracji piłkarzy wynika, że wiosną zagramy w takim samym składzie – mówi Baniak. – Jedynym, który może nas opuścić, być może będzie Artur Gaj. 38-letni zawodnik już teraz grał z dobrej woli, za co jesteśmy mu wdzięczni.
ŁKS ma już zaplanowanych kilka gier kontrolnych. – 26 lutego zmierzymy się z Unią Krzywda, 12 marca z Borem Dąbie, 19 marca z Gromem Kąkolewnica, a 26 marca z Dwernickim Stoczek Łukowski – zapowiada prezes.
W Kąkolewnicy żałują przegranej 1:3 na swoim boisku z Kujawiakiem Stanin. – Zagraliśmy bez pięciu zawodników z podstawowego składu – zaznacza kierownik Gromu Jarosław Kalenik. – Szkoda tej porażki, podobnie jak straty kompletu punktów w starciu z ŁKS. Nie każdy mecz da się wygrać. Dlatego cieszymy się z tego, co mamy. Drugie miejsce to bardzo dobry wynik.
Obecny sezon jest już drugim od czasu spadku z IV ligi wiosną w 2015 roku. W ubiegłym Grom uplasował się na czwartej pozycji. Jak będzie teraz? – Na pewno powalczymy wiosną o miejsce w pierwszej trójce ligi. Jeśli uda nam się zająć nawet pierwszą pozycję, będzie bardzo dobrze – mówi Kalenik. Wszystko wskazuje na to, że byłego IV-ligowca nadal będzie prowadził trener Edmund Koperwas. – Decyzja o powrocie do IV ligi jeszcze nie zapadła – dodaje kierownik.