W weekend AZS UMCS Optima rozegra dwa spotkania u siebie. Cel na oba mecze jest jeden: przedłużyć serię zwycięstw. Obecnie lublinianki mają na koncie... 11 kolejnych wygranych.
Obaj rywale „Akademiczek” w obecnych rozgrywkach uzbierały do tej pory po 11 „oczek”, ale na pewno tanio skóry nie sprzedadzą. - Patrząc w tabelę każdy myśli, że oba starcia będą dla nas jedynie formalnością. Oczywiście liczymy, że tak właśnie będzie, jednak można się też spodziewać ciekawych i widowiskowych pojedynków - wyjaśnia Marcin Pawlak, prezes AZS UMCS Optima.
I wyjaśnia, dlaczego gospodynie dmuchają na zimne i nie dopisują sobie punktów jeszcze przed rozpoczęciem spotkań.
- Cukrownik, to przede wszystkim doświadczenie. Mają w swoim składzie zawodniczki, które na prawdę potrafią grać i są w stanie sprawić niespodziankę. Ich zawodniczki grają też ciekawymi stylami, które mogą sprawiać problemy. Ekipa Cukrownika ma w swoim składzie nawet byłą medalistkę mistrzostw Polski, więc na pewno dziewczyny będą musiały mieć się na baczności.
Chociaż ten sezon jest na razie niezbyt udany dla AZS PWSZ, to zespół z Nysy też ma w składzie kilka ciekawych nazwisk. Przede wszystkim Darię Dudzińską i Patrycję Daszek. Ta pierwsza ma w swojej drużynie najlepszy bilans. W obecnych rozgrywkach zanotowała 13 zwycięstw i 9 porażek. - Daria kiedyś była jedną z bardziej utalentowanych juniorek i dużą nadzieją ping-ponga. W związku z tym spodziewamy się widowiskowych pojedynków nie tylko w sobotę, ale i w niedzielę. Liczymy na wsparcie kibiców, bo oprócz samych meczów będzie też okazja, żeby sprawdzić, jak po remoncie prezentuje się hala AOS. A sporo się w niej zmieniło
- przekonuje Marcin Pawlak. Lublinianki nie miały jeszcze okazji trenować w swojej „nowej” hali, ale liczą, że w najbliższych meczach to nie będzie problemem i dopiszą do swojego konta cztery kolejne „oczka”.