FOT. PRZEMYSŁAW GĄBKA/GORNIK.LECZNA.PL
Rozmowa z Maciejem Szmatiukiem, obrońcą Górnika Łęczna
- Zwycięstwem nad Legią i remisem w Lubinie z Zagłębiem rozbudziliście apetyty kibiców. Tymczasem mecz z Jagiellonią nie potoczył się po waszej myśli.
– Toczył się tylko przez 20 minut, w trakcie których prowadziliśmy grę, staraliśmy się stwarzać sytuacje. Później popełniliśmy jednak dwa błędy, Jaga je wykorzystała i wszystko się posypało.
- Dwa kolejne spotkania z czystym kontem nie uśpiły czułości linii obronnej?
– Na pewno nie, bo każde spotkanie jest inne, w każdym trzeba zachować koncentrację i dbać o to, żeby nie stracić jej ani na moment. Tym razem to się nie udało. Zabrakło asekuracji, zabrakło dokładnego krycia. Bramki były tego efektem.
- Jaga załatwiła sprawę w ciągu pięciu minut.
– Prowadząc 2:0 spokojnie mogli zamknąć się na własnej połowie i czyhać na kolejne okazje do kontr. I tak zrobili. Stanęli w sześciu czy ośmiu na 25-metrze i nie myśleli o tym, żeby się odsłaniać. To my musieliśmy atakować. Ale to nie był nasz dzień, nie zagraliśmy dobrego meczu i nie daliśmy rady defensywy rywali sforsować.
- W dziesiątkę, po czerwonej kartce dla Łukasza Tymińskiego, było wam jeszcze ciężej gonić wynik.
– Cały czas w to wierzyliśmy, ale nie da się ukryć, że jak w jedenastu się nie układa, to w dziesięciu łatwiej nie będzie. Na pewno kartka Łukasza nie ułatwiła nam zadania. Szkoda, że tak to się potoczyło, ale widać, że Łukasz znalazł się na cenzurowanym u sędziów. Teraz chyba każdy jego faul będzie karany kartonikiem.
- Swoje spotkanie wygrał Lech i znów znaleźliście się w strefie spadkowej.
– Ale nie przyzwyczajamy się do tego. Jak najszybciej chcemy wyjść nad kreskę. Nie patrzymy jednak za bardzo na to, na którym miejscu jesteśmy po piątej czy dziesiątej kolejce. Przecież gdybyśmy teraz wygrali dwa mecze to też nie moglibyśmy być jeszcze pewni utrzymania. Walka trwa do końca sezonu.
- Przerwa na mecze reprezentacji przyszła w odpowiednim momencie?
– Ciężko stwierdzić. Z jednej strony po porażce chciałoby się od razu zagrać i odkuć, ale z drugiej – dwa tygodnie przerwy może nam pomóc. Mamy nad czym pracować. Zarówno w obronie, jak i ofensywie.
- Kalendarz jest waszym sprzymierzeńcem, bo mecze z najmocniejszymi przeciwnikami macie już za sobą. Teraz spotkania z Piastem i Koroną, a więc zespołami zdecydowanie w waszym zasięgu.
– No tak, ale pewnie dwa tygodnie temu powiedzielibyśmy, że poza naszym zasięgiem jest Legia, a jednak ją pokonaliśmy. Te mecze z Piastem i Koroną mogą być dla nas jeszcze trudniejsze, bo wszyscy szukamy punktów. Musimy podejść do meczów z nimi, jak do Legii i dać z siebie wszystko. Tylko wtedy będziemy mieli szanse na zwycięstwa.