Medalistka igrzysk olimpijskich Malwina Kopron w niedzielę wróciła do Polski. Zawodniczka AZS UMCS dzień później zameldowała się już w Lublinie, gdzie odbierała gratulacje, rozdawała autografy i dziękowała wszystkim, którzy przyczynili się do zdobycia brązowego krążka w Tokio
Przypomnijmy, że Kopron w konkursie rzutu młotem zajęła trzecie miejsce. W najlepszej próbie uzyskała rezultat 75,49 metra. Zawodniczka AZS UMCS Lublin przegrała tylko z Anitą Włodarczyk i Chinką Zheng Wang.
W poniedziałek „Malwa” pojawiła się w Lublinie, gdzie odebrała gratulacje od: marszałka województwa lubelskiego Jarosława Stawiarskiego, zastępcy prezydenta Lublina Beaty Stepaniuk-Kuśmierzak, rektora UMCS Radosława Dobrowolskiego, jego poprzednika Stanisława Michałowskiego, prorektora Arkadiusza Berezy, prezes Lubelskiego Okręgowego Związku Lekkiej Atletyki Urszuli Jaros, czy prezesa AZS UMCS – Rafała Walczyka. Sama też nie szczędziła pochwał sponsorom i osobom, które przyczyniły się do jej sukcesu.
– Bardzo wszystkim dziękuję. Cieszę się, że wróciłam z Tokio, bo dopiero tutaj będę mogła tak naprawdę świętować zdobycie medalu olimpijskiego – mówi Malwina Kopron. – To coś wspaniałego, niesamowite uczucie. Chciałabym zaznaczyć, że nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie miasto Lublin, gdyby nie wspierali mnie: klub i województwo lubelskie. Rzut młotem to sport indywidualny, ale bardzo dużo osób stało za tym sukcesem. Chociażby mój kochany trener dziadzio, który cierpliwie mnie znosi i zawsze wspiera. Nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie państwo, gdybyście nie zainwestowali w mój rozwój już kilka lat temu. Cieszę się, że jestem studentką UMCS. Można pogodzić sport z nauką i wszystkich do tego zachęcam – dodaje zawodniczka AZS UMCS.
Dziadek i trener zawodniczki Witold Kopron towarzyszył jej w Tokio. – To była moja pierwsza w życiu olimpiada i od razu taki sukces – cieszy się 74-latek. – Dziękujemy wszystkim, którzy wspomagali nas w naszej pracy. Przede wszystkim AZS UMCS. Dziękuję panu marszałkowi, prezydentowi miasta i wszystkim sponsorom. Dziękuję także kibicom, że nas wspieraliście, a także całej rodzinie – wyjaśniał Witold Kopron.
Jego wnuczka już teraz myśli o kolejnych igrzyskach. A te za trzy lata odbędą się w Paryżu. Jak Malwina podchodzi do kolejnej imprezy? – Presję w tym roku wytrzymałam. Można powiedzieć, że skoro poradziłam sobie ze stresem na igrzyskach olimpijskich, to poradzę sobie już w każdej sytuacji życiowej. Jeżeli będę zdrowa, to będę mogła powiedzieć, że jadę do Paryża walczyć o złoto. I nawet, jak Anita Włodarczyk wystartuje, to mam nadzieję, że jej tego złota już nie oddam – przekonuje zawodniczka AZS UMCS.
26-latka na długo zapamięta igrzyska w Tokio. – Byliśmy zamknięci w ośrodku i mieliśmy zakaz wychodzenia. Zapamiętam jednak imprezę ze względu na atmosferę między zawodnikami reprezentacji Polski. Po każdym medalu była wielka euforia. Zbieraliśmy się razem, świętowaliśmy, a kiedy mogliśmy to kibicowaliśmy. To było coś wspaniałego. Po tym, jak zdobyłam medal podbiegł do mnie Piotr Lisek i powiedział, że mimo jego nieudanego występu tak strasznie się cieszy z mojego sukcesu. Wszyscy płakaliśmy, to było niesamowite. Mogę powiedzieć, że w Tokio nie zobaczyłam nic, ale wracam z medalem – mówi Malwina Kopron