FOT. MACIEJ KACZANOWSKI
Komplikuje się sytuacja Wisły. Piłkarze Bohdana Bławackiego na wiosnę zdobyli ledwie sześć punktów w siedmiu meczach. – Wyczerpaliśmy już limit słabych występów, musimy wziąć się w garść – mówi Mateusz Pielach, obrońca puławian
Po sobotniej porażce z Legionovią Legionowo (0:2) trener Bławacki zwołał naradę z drużyną. – Rozmawialiśmy z zespołem, że ciągle nie możemy „zapalić”. Piłkarze też przeprowadzili rozmowę między sobą. To już siódma kolejka i ciągle nam nie wychodzi. Wstyd mi przed kibicami, bo wykonaliśmy mnóstwo pracy. Postaramy się jednak, żeby w następnym meczu było lepiej, bo mamy potencjał – mówił po ostatnim spotkaniu szkoleniowiec Wisły.
Prawdziwa zmora drużyny, to kontuzje. Trener Bławacki ciągle musi mieszać w składzie. W sobotę pierwszy raz w podstawowej jedenastce wystąpili pozyskani w zimie: Dymitrij Chlebosołow i Sebastian Duda. Brakowało za to Konrada Nowaka, Sebastiana Głaza, czy Iwana Litwiniuka. Na domiar złego w sobotę złamania kości jarzmowej doznał Bartosz Tetych i rundę raczej ma już z głowy.
– Siedem meczów, a my każdy gramy innym składem, to na pewno nie pomaga – przyznaje Mateusz Pielach. – Nie możemy się jednak usprawiedliwiać kontuzjami, musimy jak najszybciej poprawić naszą grę. Po porażce z Legionovią musiało paść parę męskich słów. Wyjaśniliśmy sobie pewne rzeczy i mamy nadzieję, że teraz pójdziemy do przodu.
Biorąc pod uwagę jedynie mecze rozegrane w 2016 roku trudno znaleźć statystykę, w której puławianie mieliby się czym pochwalić. Zdobyli ledwie sześć goli (gorsze są jedynie: Stal Stalowa Wola i Olimpia Zambrów – po cztery), stracili też niemal najwięcej bramek – siedem. Gorzej bronią tylko trzy ekipy: Polonia Bytom, Raków Częstochowa i Stal Stalowa Wola. W tegorocznej tabeli Konrad Nowak i spółka zajmują trzecie miejsce od końca, jedynie za ekipą ze Stalowej Woli i Okocimskim Brzesko, który wycofał się z rozgrywek.
Kibice „Dumy Powiśla” już od trzech meczów czekają na gola swoich pupili. Czkawką odbija się sprzedaż w zimie najlepszego strzelca Jarosława Niezgody. 21-latek przeniósł się do Legii Warszawa, ale nie zadebiutował jeszcze w ekstraklasie. W trzecioligowych rezerwach zaliczył do tej pory trzy występy, ale ani razu nie pokonał bramkarza rywali. Widać jednak, jak ważną był postacią w Wiśle. Kiedy nie szło potrafił w pojedynkę rozstrzygnąć losy spotkania. Bez niego puławianie mają duże problemy ze stwarzaniem sytuacji.
W najbliższą sobotę rywalem drużyny trenera Bławackiego będzie rozpędzona Kotwica Kołobrzeg. Ten zespół w miniony weekend ograł nawet na wyjeździe lidera z Mielca. Piłkarze Piotra Tworka wywalczyli już w 2016 roku 14 punktów. – Mobilizacja na to spotkanie jest przeogromna. Liczą się dla nas tylko i wyłącznie trzy punkty – przekonuje Pielach.