Fot. archiwum
Po raz drugi z rzędu Wisła Puławy bezbramkowo remisuje, tym razem z Gryfem Wejherowo. W sumie, w trzech ostatnich meczach podopieczni trenera Bohdana Bławackiego tylko raz trafili do bramki rywala.
Piłkarze Wisły nie mają ostatnio dobrej passy. Puławianie gubią punkty potrzebne do tego, aby utrzymać się na podium i wywalczyć awans do I ligi. W sumie, z sześciu rozegranych w rundzie wiosennej spotkań, wiślacy wygrali tylko jedno – ze Stalą Stalowa Wola 4:1 – natomiast aż trzy zremisowali i dwa przegrali.
Dodatkowym zmartwieniem dla trenera Bławackiego jest kiepska skuteczność jego zawodników, zwłaszcza tych ofensywnych. Do bramki rywali ostatni raz trafił… obrońca Wisły Michał Budzyński i było to 26 marca, w wyjazdowym meczu z Rakowem Częstochowa. W dwóch następnych kolejkach puławianie zagrali na zero nie tylko z tyłu, ale również z przodu.
Widać wyraźnie, że wyrażenie zgody przez działaczy puławskiego klubu na opuszczenie w zimie zespołu przez Jarosława Niezgodę odbija się teraz czkawką. 21-letni napastnik strzelił jesienią dziewięć goli dla Wisły, do tej pory pozostając jej najlepszym snajperem. Drugo po tym względem Mateusz Olszak ma na koncie pięć trafień, wszystkie z rundy jesiennej, a ostatnie z 21 listopada 2015 r.
Na szczęście dla Wisły jej najgroźniejsi rywale w ostatni czasie też złapali zadyszkę, dlatego w dalszym ciągu utrzymuje się w fotelu wicelidera, mając trzy punkty przewagi nad trzecią drużyną, która również awansuje i czwartą, która zagra w barażach.
W najbliżej kolejce puławianie zagrają u siebie, a ich rywalem będzie Legionovia Legionowo (sobota, godz. 18). Mecz zapowiada się ciężko dla gospodarzy, bo drużyna prowadzona przez trenera Ryszarda Wieczorka jest co prawda nisko w tabeli, ale pokazała w tej kolejce lwi pazur, wygrywając z liderem Stalą Mielec 2:0. Dodatkowo, z powodu ósmej żółtej kartki, pauzować musi Sebastian Głaz. Ale jeśli wiślacy myślą na poważnie o awansie do I ligi to muszą wreszcie zacząć zwyciężać.
Gryf Wejherowo – Wisła Puławy 0:0
Gryf: Ferra – Koziara (61 Brzuzy), Lewandowski, Nadolski Dampc, Mońka, Kołc, Łysiak,Klimczak (85 Sosnowski), Tuzimski (79 Wicon), Okuniewicz (68 Czychowski).
Wisła: Penkovets – Turzyniecki, Budzyński, Pielach, Lisiecki, Głaz, Litwniuk (74 Chlebosołow), Popiołek, Tetych (64 Kalita), Sedlewski (53 Nowak), Olszak.
Żółte kartki: Głaz, Litwniuk (W). Sędziował: Maciej Mikołajewski (Świebodzin, do 19 min), Paweł Łapkowski (Świebodzin). Widzów: 726.
Szok w częstochowie
Największą niespodzianką 25. kolejki II ligi był wynik meczu dwóch sąsiadów z tabeli. Czwarty Raków Częstochowa przegrał na własnym boisku z piątym GKS Tychy aż 1:8! Goście mieli inicjatywę przez całe spotkanie i zanosiło się wręcz na blamaż, ale w 90 minucie honor Rakowa uratował Adam Mesjasz, zdobywając bramkę.