W Radzyniu Podlaskim niedosyt po remisie z Górnikiem Wieliczka
Jeśli Górnik wyrusza poza Wieliczkę, to wszyscy rywale muszą drżeć. W tym sezonie zespół Roberta Kasperczyka wygrał aż siedem spotkań na wyjeździe, podczas, gdy zaledwie dwa na własnym obiekcie. I tylko z Łęcznej ekipie spod Krakowa nie udało się wrócić ze zdobyczą.
Dlatego goście jadąc do Radzynia Podlaskiego realnie mogli myśleć o kolejnym triumfie. Bo Orlęta w tym sezonie nie spisują się rewelacyjnie na stadionie przy ul. Warszawskiej. Poprzednim razem, ze zwycięstwa w domu, podopieczni Marka Majki cieszyli się 20 października, kiedy pokonali 1:0 Okocimskiego Brzesko. A zatem od tamtej pory minęło prawie pół roku...
Początek wiosny był dla Spomleku bardzo udany. 3:0 w Dębicy rozbudziło nadzieje radzyńskich kibiców. Jednak zaraz później przyszedł remis z Hetmanem Zamość i porażka, w kiepskim stylu, w Nowym Sączu. Czyli wyniki adekwatne do pory roku - trochę zimy, trochę lata. Mecz z Górnikiem Wieliczka miał udzielić odpowiedzi, w którym kierunku podążą Orlęta, grające z konieczności bez Pawła Pliszki i Jarosław Pacholarza.
Pierwsze minuty upływały pod znakiem ataków z obu stron. Temperatura wśród radzyńskich kibiców podskoczyła w 11 min, kiedy po podaniu Pawła Ślusarczyka, szczęścia spróbował Dawid Neścior. Jednak jego strzał okazał się zbyt słaby, aby zmusić do wielkiego wysiłku Waldemara Sotnickiego.
Znacznie więcej kłopotów golkiperowi Górnika sprawił w 17 min Marcin Chyła, uderzając z rzutu wolnego. A później z woleja strzelał Krzysztof Butryn, który tym razem znalazł się w wyjściowym składzie. Rywale także próbowali zmienić rezultat spotkania, ale w bramce gospodarzy pewnie spisywał się Krzysztof Stężała, bądź piłki mijały cel. Mimo to w doliczonym czasie pierwszej części powinni wyjść na prowadzenie, bo po dośrodkowaniu z prawego skrzydła Marcin Kisiel mógł głową pokonać golkipera Orląt.
Drugą połowę radzynianie zaczęli od mocnego akcentu, gdy po podaniu Damian Panka Marcinowi Chyle zabrakło centymetrów, aby wpakować piłkę do siatki. A za moment dobre uderzenie z 10 metrów zademonstrował Rafał Borysiuk, które bramkarz przyjezdnych cudem wybił na rzut różny.
Radzynianie poszli za ciosem i znowu strzelali Chyła, Borysiuk, Ślusarczyk i Artur Iwan. Natomiast po przeciwnej stronie Stężała zatrzymywał uderzenia Piotra Gruszki, Arkadiusz Kubika oraz Piotra Wtorka. A potem jeszcze na miano bohatera mógł zapracować Dawid Neścior, gdyby okazał się nieco bardziej precyzyjny. - To był nasz najlepszy mecz z w tej rundzie - podkreśla Damian Panek. - Dlatego nie jesteśmy zadowoleni z remisu. Podział punktów jest naszą porażka. Górnik dobrze prezentuje się na wyjazdach, ale był okazja z nimi wygrać. Mieliśmy dużo dogodnych sytuacji. Do tej pory graliśmy w kratkę, ale w tym meczu po prostu byliśmy lepsi.
Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski – Górnik Wieliczka 0:0
Orlęta: Stężała, Ślusarczyk, Pietroń, Ptaszyński (90+3 Prokopów), Iwan, Butryn (75 Kaczorowski), Chyła, Borysiuk, Szewc, Neścior (84 Łuczyński), Panek
Górnik: Sotnicki, Świstak, Górski, Kubik, Policht, Pawłowicz (74 Szymonik), Łukaczyński, Wtorek (85 Leśniowski), Kozubowski, Gruszka, Kisiel (88 Gawęcki).
Żółte kartki: Ptaszyński, Iwan (O) - Policht, Łukaczyński, Leśniowski (G). Sędziował: Paweł Raczkowski (Mazowiecki ZPN). Widzów: 700.