Nie było łatwo, ale liczą się kolejne trzy punkty. Motor wygrał trzeci mecz z rzędu. W niedzielę zespół z Lublina pokonał na wyjeździe Spartakusa Daleszyce 2:1.
Goście, jak to mają w zwyczaju w rundzie wiosennej znowu szybko otworzyli wynik. W 12 minucie dobrym, długim podaniem w pole karne rywali popisał się Paweł Kaczmarek. Futbolówkę przejął Patryk Szysz, ale zanim zdołał oddać strzał faulował go bramkarz rywali. Sędzia zdecydował, że gościom należy się rzut karny. Z „wapna” nie pomylił się Artur Gieraga, chociaż golkiper wyczuł jego intencje.
Po objęciu prowadzenia drużyna Marcina Sasala przejęła inicjatywę, ale nie zdołała udokumentować swojej przewagi drugim trafieniem. Z dystansu uderzali Szysz i Kamil Majkowski.
W 21 minucie gospodarze wyrównali. Szybka kontra Spartakusa zakończyła się bardzo dobrym, prostopadłym podaniem Andrzeja Paprockiego do Bartosza Sota. Ten drugi wpadł w pole karne i mimo interwencji Gieragi zawodnik miejscowych zdołał umieścić piłkę w siatce po strzale w krótki róg.
Do końca pierwszej części spotkania gra była wyrównana, ale jednak ze wskazaniem na zespół z Daleszyc. Dużo problemów na lewym skrzydle sprawiał Motorowi zwłaszcza Paprocki, z którym defensorzy żółto-biało-niebieskich nie mogli sobie poradzić.
Już w 24 minucie Kamil Blicharski został w ostatniej chwili zablokowany przez Patryka Słotwińskiego. W 40 minucie Tomasz Stefański okazał się najsprytniejszy w zamieszaniu pod bramką gości, ale strzał pozostawiał wiele do życzenia. Po chwili z wolnego uderzał Słotwiński. Obrońcy lublinian pomógł rykoszet, który o mały włos nie zaskoczył bramkarza Spartakusa. Marcin Kołomański w ostatniej chwili wybił jednak piłkę z linii bramkowej.
W 49 minucie Michał Jeziorski znalazł się praktycznie sam przed Sochą i na szczęście dla przyjezdnych uderzył obok bramki. Pierwsze fragmenty po przerwie należały do gospodarzy. Niedługo później groźnie wrzucał Kamil Kobryń, ale nikt nie przeciął tej centry
Po długich minutach walki w środku pola świetną okazję w 78 minucie stworzyli sobie piłkarze Motoru. Z rzutu rożnego centrował Kaczmarek, a nieźle głową uderzył Paweł Myśliwiecki. Bramkarz miejscowych poradził sobie jednak z tym uderzeniem.
To nie był wielki mecz żółto-biało-niebieskich. Zwłaszcza po przerwie goście mieli duże problemy, żeby cokolwiek zdziałać pod bramką rywali. W samej końcówce lublinianom dopisało jednak szczęście. Stefański wybił piłkę dosłownie sprzed nosa Gieragi. Sędzia uznał, że zawodnik gospodarzy faulował i to kapitan Motoru ponownie wziął na siebie odpowiedzialność za wynik. Po chwili pewnym uderzeniem dał cenne trzy punkty swojej drużynie.
Spartakus Daleszyce – Motor Lublin 1:2 (1:1)
Bramki: Sot (21) – Gieraga (12 i 90-obie z rzutów karnych).
Spartakus: Kołomański – Boksiński, Gębura, Stefański, Papka, Jeziorski, Kobryń, Skrzypek (62 Szmalec), Sot (90 Laskowski), Paprocki (84 Kidoń), Blicharski.
Motor: Socha – Michota, Gieraga, Kursa, Słotwiński, Kaczmarek (90 Jurisa), Cholerzyński, Tymosiak, Szysz (46 Martynek), Stachyra (46 Myśliwiecki), Majkowski (65 Paluch).
Żółte kartki: Kołomański, Skrzypek, Stefański, Szmalec – Stachyra, Szysz, Gieraga, Tymosiak.