W czołówce tabeli lubelskiej klasy okręgowej robi się coraz ciaśniej
Najlepiej radzą sobie jak na razie Czarni Dęblin. Zawodnicy trenera Janusza Kozickiego zdobyli komplet punktów, mają przy tym imponujący bilans dziewięciu strzelonych i ani jednej straconej bramki. W porównaniu z rundą jesienną poprawili swoją pozycję już o dwa miejsca i są trzeci. Formą błyszczy sprowadzony z Polesia Kock Rafał Sulewski, który w obu spotkaniach zdobył aż siedem bramek. W klubie nie ma jednak nadmiernego optymizmu.
– Spokojnie, to dopiero początek i wszystko jeszcze może się zdarzyć – tonuje nastroje Marek Gorczyca, prezes Czarnych. – Nie graliśmy jeszcze z silnym przeciwnikiem. A nasza gra w pełni mi się nie podoba. Tylko napastnicy dają z siebie 300 procent. W obronie i pomocy już nie jest tak dobrze – podkreśla.
Do czołowej grupy niespodziewanie dochodzą Cisy Nałęczów, które najpierw zremisowały 1:1 z Orionem, a teraz pokonały 2:1 BKS Lublin awansując na szóstą lokatę. Podopieczni trenera Andrzeja Depty do trzeciego miejsca mogącego gwarantować udział w barażach trącą tylko trzy „oczka”.
Sęk w tym, że w Nałęczowie o awansie raczej się nie mówi. – Nie jesteśmy na to przygotowani finansowo – przyznaje Andrzej Depta. – Ale na pewno nie będziemy zwijać żagli przed zakończeniem sezonu. Jesteśmy o tyle w dobrej sytuacji od pozostałych drużyn z czołówki, że oni muszą wygrywać, a my po prostu możemy – dodaje.
Podobnie myślą w Ostrowie Lubelskim. Tajfun jest teraz czwarty. – Podchodzimy do tego ze spokojem – tłumaczy Jacek Kamiński, prezes klubu. – Finansowo moglibyśmy sobie jeszcze może dać radę w wyższej lidze. Ale mielibyśmy duże kłopoty z boiskiem i stadionem. Już teraz trudno nam spełnić niektóre wymogi licencyjne związku – zaznacza.