W środę Mateusz Rudyk miał sporo pracy, ale dzięki repasażom udało mu się awansować do ćwierćfinału sprintu w kolarstwie torowym. W czwartek zawodnik Lubelskie Perła Polski Cycling Team musiał się jednak zmierzyć z wielkim faworytem Harrie Lavreysenem. Ostatecznie Holender bez większych problemów pokonał Polaka.
W ćwierćfinale zawodnicy mierzą się ze sobą dwukrotnie. Najpierw na prowadzeniu jest jeden kolarz, a za chwilę drugi.
W pojedynku reprezentanta Biało-Czerwonych i Pomarańczowych z prowadzeniem zaczynał ten drugi. I udowodnił, że nie bez powodu jest głównym kandydatem do złotego medalu. Lavreysen wygrał z dużą przewagą, a konkretnie 0,273 sekundy.
Drugi pojedynek był bardziej wyrównany, ale znowu nie zakończył się po myśli Rudyka. Holender tym razem był szybszy o 0,105 sekundy.
A to oznacza, że zawodnik Lubelskie Perła Polski Cycling Team nie zdobędzie w Paryżu medalu. Nadal może jednak zająć całkiem niezłe miejsce, bo czeka go jeszcze walka o lokaty 5-8.