Do trzech razy sztuka może powiedzieć Malwina Kopron. Zawodniczka AZS UMCS podczas mityngu w Forbach zajęła drugie miejsce w konkursie rzutu młotem pań i zapewniła sobie start w mistrzostwach świata w Dausze. Z przytupem do rywalizacji wrócił za to Paweł Fajdek z Agrosu Zamość
Nowy sezon Kopron zaczęła w Azji i na pewno nie była bardzo zadowolona ze swoich wyników. W Osace przy okazji pierwszego startu rzuciła 67,77 metra. Ciut lepiej było w chińskim Nankin – 68,25. Ciągle jednak te rezultaty były niewystarczające, żeby wywalczyć minimum na MŚ.
Udało się za trzecim podejściem. W Forbach zawodniczka klubu z Lublina zaliczyła tylko dwie próby, ale w obu przypadkach posyłała młot na ponad 70 metrów. Najlepsza była w pierwszej kolejce, kiedy mogła się pochwalić wynikiem 71,10. W drugiej uzyskała 70,18. Długo problemy miała druga z Biało-Czerwonych Joanna Fiodorow. W przedostatniej serii wyprzedziła jednak koleżankę rzutem na odległość 71,91. I ostatecznie wygrała zawody.
Zmagania we Francji okazały się bardzo udane dla Polaków. W konkursie rzutu młotem mężczyzn na dwóch pierwszych miejscach także można było zobaczyć naszych zawodników. Wygrał Paweł Fajdek, który dwa razy uzyskał ponad 76 metrów, a w piątej próbie aż 80,03. I oczywiście także wypełnił minimum na mistrzostwa w Dausze. Spotka tam swojego kolegę z kadry Wojciecha Nowickiego (76,68 w najlepszym rzucie).
Co ciekawe, młociarz Agrosu szybko zaprezentował świetną formę, chociaż przygotowania rozpoczął najpóźniej. Wszystko przez kłopoty ze zdrowiem.
– Od 0 do 80,03 w 10 tygodni. Sorry chłopaki, ja też uważam, że za daleko. Nie ma się co podniecać, bo systematyczności brak. Seria nie powala, a plecy mają swoje humory. Niemniej jednak zaczynam sezon od 80 metrów. Numer jeden w tabelach światowych w bonusie. Ależ dostałem motywacji. Za tydzień widzimy się w Halle – ocenił zawody w Forbach na jednym z portali społecznościowych Paweł Fajdek.
Trzeba jeszcze dodać, że pierwsze i drugie miejsce Biało-Czerwoni wywalczyli również w konkursie pchnięcia kulą. Wygrał Michał Haratyk (20,51), a tuż za jego plecami był Konrad Bukowiecki (20,32).