(fot. MACIEJ KACZANOWSKI)
ROZMOWA Z Pawłem Miesiącem, żużlowcem Speed Car Motoru Lublin
- Do Lublina przyszło trzech nowych zawodników – Mikkel Michelsen, Grzegorz Zengota i Wiktor Trofimow. Jak by pan ocenił ten skład na PGE Ekstraligę?
– Na pewno mamy szanse, by walczyć jak równy z równym. Nie ma co do tego wątpliwości. Tak naprawdę, to nie wiemy, jaki będzie ten sezon, bo to jest sport i różne rzeczy mogą się zdarzyć.
- A może waszą siłą będzie właśnie to, że nie było wielu zmian w składzie? Jedziecie ze sobą już kolejny rok, znacie się dobrze z toru i wiecie, na co was stać…
– Dokładnie. To właśnie procentuje, bo teraz będę jeździł w Lublinie już trzeci sezon i jest to dla mnie plus. Ale wiadomo, są nowe twarze w zespole i na pewno musimy się z chłopakami jakoś zżyć i zrobić taką drużynę, jaka była do tej pory. Mamy też bardzo dobrych młodzieżowców, także nie będziemy słabi. Postaramy się sprawiać niespodzianki, aby utrzymać się w lidze i powalczyć nawet o play-offy. Jest to do zrobienia.
- Pojawia się sporo głosów, nawet ekspertów, które już z góry skazują was na porażkę…
– Po to są tacy ludzie, którzy piszą różne komentarze. Jedni mają zbudowany skład nazwiskami i to ich stawia się w gronie faworytów, a nas bardziej w tę drugą stronę. My nie możemy się jednak takimi rzeczami przejmować, tylko jechać i robić jak najlepszy wynik.
- Dla pana będzie to powrót do Ekstraligi po 12 latach przerwy (2007 rok w Marma – Stali Rzeszów – dop. red.). Jak pan wspomina najwyższą klasę rozgrywkową z tamtych lat?
– To było bardzo dawno temu. Chyba przechodziłem wtedy z wieku juniora do seniora. Aż tak bardzo tego nie pamiętam. Nie ma co do tego wracać, bo teraz jestem innym zawodnikiem. Inaczej też podchodzę do tego sportu. Teraz jest szansa dla mnie, żeby się pokazać w najlepszej lidze świata.
- Czuje się pan, przede wszystkim, mentalnie gotowy na jazdę w PGE Ekstralidze?
– Jak najbardziej. Chcę być jak najlepiej przygotowany, chcę też, żeby moje silniki były szybkie. Buduję formę i bazę sprzętową na takim poziomie, by jeździć i być z siebie zadowolonym.
- Dużo się mówi o tym, że będzie pan musiał walczyć o miejsce w składzie. Tak samo było też w ostatnim sezonie w Nice 1. Lidze Żużlowej. Jest pan już do takiej sytuacji przyzwyczajony?
– W tamtym sezonie była podobna sytuacja, kiedy też byłem chyba stawiany w roli rezerwowego. Nie mogę na to tak patrzeć, że jestem gorszym zawodnikiem i nie będę miał możliwości ścigania się. Przy zdrowej i prawdziwej rywalizacji o skład każdy może pokazać swoje siły, a na końcu jedzie lepszy. Ja będę po prostu robił swoje. Nie boję się rywalizacji i nie boję się tego, że jest to już Ekstraliga.
- Jak będzie u pana wyglądać sytuacja, jeśli chodzi o sprzęt?
– Jestem w trakcie zamawiania silników na przyszły sezon. Te silniki, którymi dysponowałem w tym roku w lidze, też będę miał. Na początek mam coś sprawdzonego i do tego będę miał nowy sprzęt. Mam nadzieję, że lepszy. Jeśli będę przygotowany i sprzęt mnie nie zawiedzie, to jestem w stanie walczyć z innymi jak równy z równym.