Norbert Osial poczuł się w nowej roli niczym ryba w wodzie. Nominalny bramkarz okazał się etatowym snajperem i strzelił dwie bramki dla Sokoła Adamów.
Trener Sokoła Adamów Andrzej Zarzycki jest w bardzo komfortowej sytuacji. Doświadczony szkoleniowiec może spać spokojnie. Ma w swojej drużynie uniwersalnych piłkarzy, którzy potrafią odnaleźć się na każdej pozycji na boisku. Tak było w spotkaniu ostatniej kolejki, w której wicelider bialskiej klasy okręgowej zmierzył się na wyjeździe z Orłem Czemierniki.
Goście pojechali tylko w 11-osobowym składzie. Zabrakło aż sześciu piłkarzy. Kontuzjowani byli Jarosław Bosek i filar obrony Włodzimierz Wrzosek. Zajęcia w pracy przeszkodziły Przemysławowi Dzido. Natomiast za kartki pauzowali Karol Borkowski, Karol Nowicki i Maciej Baran. Trener mógł liczyć tylko na tych, którzy od pierwszej minuty wyszli na boisko.
W wyjściowej jedenastce pojawiło się dwóch bramkarzy: 26-letni Norbert Osial i młodszy o sześć lat Marcin Dzido, który może również grać w ataku. Między słupkami stanął pierwszy z nich. Bardziej doświadczony Osial dał sobie strzelić jednego gola.
Po przerwie obaj golkiperzy zamienili się pozycjami – do bramki powędrował Dzido. Norbert Osial poczuł się w nowej roli niczym ryba w wodzie. Nominalny bramkarz okazał się etatowym snajperem i dwukrotnie wpakował piłkę do bramki miejscowych. Tym samym zapewnił swojej drużynie cenne trzy punkty stając się ojcem zwycięstwa nad Orłem.
W 15-letniej trenerskiej karierze Andrzej Zarzycki po raz pierwszy zastosował taką roszadę kadrową.
– Był to mój autorski pomysł – tłumaczy opiekun Sokoła. – Zmusił nas do tego obraz gry w pierwszej części meczu. Marcin Dzido, który zagrał w ataku nie jest wysokiego wzrostu, mierzy 176 cm. Mateusz Baran i Andrzej Głowniak nie radzili sobie z rosłymi obrońcami. W 95 procentach przegrywaliśmy pojedynki główkowe z graczami Orła. Norbert ma aż 194 cm wzrostu, więc w nim upatrywaliśmy naszej szansy.
Okazało się, że już pierwsze dwie akcje w drugiej odsłonie potwierdziły słuszność trenerskiej decyzji.
– Norbert wygrał dwie ważne piłki pod bramką rywala i, przy lepszej precyzji, mogły paść dwa gole – mówi Zarzycki.
Rosły golkiper – napastnik był bardzo pomocny przy stałych fragmentach gry: rzutach rożnych i wolnych. Pierwszego gola Norbert Osial strzelił przerzucając bramkarza Orła. Drugie trafienie zaliczył wykańczając podanie Marcina Sokołowskiego z lewej strony boiska. Po końcowym gwizdku bohater Sokoła chodził cały w skowronkach.
– Jestem spokojny o nasz potencjał kadrowy. Wobec wielu problemów mamy już przetestowany manewr. Nie ma co ukrywać, że rywale byli zaskoczeni roszadą w ustawieniu – cieszy się trener Zarzycki.