(fot. Lutnia Piszczac/facebook)
Trener Lutni Piszczac Henryk Grodecki: klub ma zaplecze na IV ligę. Mamy też zapewnienie wójta, że w roku 2020 będą większe pieniądze na Lutnię, a więc możemy powalczyć o awans
Doświadczony szkoleniowiec jest tym samym w komfortowej sytuacji. – Pod względem infrastruktury klub w Piszczacu ma bardzo dobre zaplecze. Jest boisko trawiaste, jest drugie treningowe boisko, także trawiaste z oświetleniem. Są przenośne bramki. Mamy budynek klubowy z czterema szatniami i świetlicą. A więc jest wszystko, co potrzebne na IV ligę – mówi trener Lutni Henryk Grodecki.
Jak na razie jego podopieczni robią wszystko aby zasłużyć na grę na wyższym poziomie. Po trzech kolejkach drużyna ma na koncie trzy zwycięstwa i z kompletem punktów od niedzieli została samodzielnym liderem. O sile zawodników trenera Grodeckiego przekonały się już LKS Agrotex Milanów, Kujawiak Stanian, a ostatnio Grom Kąkolewnica. Z dwoma pierwszymi rywalami Lutnia wygrała po 2:1, z ostatnim – 3:1. – Podchodzimy do naszych wyników z dużym spokojem. Mamy ciekawy zespół złożony z doświadczonych zawodników. Większość z nich wyszła z TOP-54 Biała Podlaska – analizuje szkoleniowiec. – Ciągle jednak nie mogę się przestawić, że pracuję w lidze okręgowej. Dla niektórych piłkarzy ta dyscyplina sportu jest numerem jeden, ale są też i tacy, dla których futbol nie jest najważniejszym celem w życiu. Owszem, oni lubią to, co robią, starają się jak najlepiej potrafią, ale też pracują, utrzymują siebie i swoje rodziny. A mimo to są w stanie uczestniczyć w miarę wszystkich treningach lub tylko przyjeżdżać na mecze ligowe bądź pucharowe. I za to im chwała.
Trener Grodecki prowadzi Lutnię już drugą rundę. – Jak przychodziłem i zarządziłem cztery treningi w tygodniu to śmiali się ze mnie. Czasami na treningach miałem 16, a czasami tylko sześciu graczy. W tym sezonie spotykamy się trzy razy w tygodniu, o godzinie 18.30 i też nie mam kompletu. Jestem jednak w tej komfortowej sytuacji, że są piłkarze z jakością. I mam ten komfort, że wchodzący zagra na takim samym poziomie, a może i lepszym niż ten, który schodzi z boiska – cieszy się opiekun. Szkoleniowiec dodaje: – w tej lidze niczego nie można być pewnym. Dlatego jest jeszcze za wcześnie aby okrzyknąć nas pewniakiem do awansu. Chcemy grać swoje, a czas pokaże jaki będzie koniec naszych działań.